Artykuł podzielony jest na 5 części.
Część 1: Odstrzelony transseksualizm. „Crossdressingowo-Trans-Fuzyjni” aktywiści i pożyteczni idioci o płci
Część 3: Odstrzelony transseksualizm. „Crossdressingowo-Trans-Fuzyjni” aktywiści i pożyteczni idioci o płci
Część 4: Odstrzelony transseksualizm. „Crossdressingowo-Trans-Fuzyjni” aktywiści i pożyteczni idioci o płci
Część 5: Odstrzelony transseksualizm. „Crossdressingowo-Trans-Fuzyjni” aktywiści i pożyteczni idioci o płci
Ja tu rządzę!
Ja o wszystkim decyduję!
Ja wyznaczam standardy!
Ja, ja, ja…
Wybiegnijmy trochę w przyszłość, jako że to do czego doszło w owej przyszłości – w kontekście wydarzeń i opinii z początku XXI wieku na temat tego czym jest transseksualizm, a czym transwestytyzm, i generalnie płeć – wprawia w osłupienie, pomimo wiedzy o tym że samozwańczy szeryf Rodys ma zapędy dyktatorskie, zainteresowany podporządkowaniem sobie wszystkiego i wszystkich, tam gdzie dysponuje wpływem, występując na stanowisku np. prezesa, lub moderatorskim portali internetowych.
Przez półtorej dekady Rodys był tylko szeregowym użytkownikiem portalu „Crossdressing.pl”, jednakże jako że miał do niego sentyment, z racji spędzania na nim przed laty mnóstwa czasu, postarał się o funkcję moderatora, aby ją otrzymać na początku 2022 roku. Natychmiast zaczął robić na nim porządki, szczególnie na forum, co skończyło się usunięciem części użytkowników, przy jednoczesnym zniechęceniu innych do udzielania się. Reszta biernie przyglądała się temu co się dzieje, przytakując, jako że nie mieli predyspozycji do tego aby merytorycznie odnosić się do tekstów którymi dzielił się z nimi, traktując swoje tezy w kategorii prawdy objawionej.
Poniżej zaprezentuję serię opinii Andrzeja Rodysa, zamieszczonych na portalu dedykowanym transwestytom (funkcjonuje na nim jako „edyta”), dodając krótkie komentarze do nich:
Pogrubienia, podkreślenia (dotyczy to całego opracowania) – mojego autorstwa.
Tytuł wątku: Nowa moderacja[1]
edyta /2022-01-05 12:34/
Dzień dobry, wita się nowa moderacja. Tym razem wracam na forum (po dość długiej nieobecności) jako moderatorka. Uczestniczką forum jestem od początku jego istnienia, przeżyłam z nim wszystkie jego dobre i złe chwile. Współtworzyłam ruch na rzecz osób transpłciowych w Polsce, a przez długi czas pracowałam w nim zawodowo. Trochę się ostatnio w moim życiu zmieniło, a jednym z efektów tych zmian jest to, że podjęłam się zadania moderowania forum. Jako moderatorka będę dbać o przestrzeganie regulaminu i zasad współżycia na forum w duchu wzajemnego poszanowania. Choć już na samym starcie widzę, że trzeba zrobić troszkę porządku, to chcę do Was wszystkich zaapelować: postarajcie się, bym jako moderatorka była bezrobotna.
Wpis Rodysa spotkał się z reakcją jednego z wieloletnich użytkowników portalu, jednocześnie jedynego który potrafił się przeciwstawić nowemu zarządcy i jego „nowym porządkom”. Okazał się być jedynym w miarę inteligentnym użytkownikiem, na tle pozostałych, próbujących cokolwiek napisać w dedykowanym wątku – o nowym moderatorze.
Joanna[2] /2022-01-05 15:02/
Chciałabym z tego miejsca serdecznie powitać Nową Moderację. Nietrudno zauważyć, że wspomniane "troszkę porządku" zostało wprowadzone nad wyraz szybko i sprawnie i już teraz widać, że w kwestii uporządkowania reakcyjno-antynaukowych środowisk prowokatorskich, które odważały się podnieść rękę przeciwko jedynie słusznej linii Środowiska dokonano długo oczekiwanego przez Masy Członkowskie ostatecznego rozwiązania - w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podwyższenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny. (…) Sara (Emma) prosiła o przekazanie, że jest jej niezmiennie przykro, że nie miała okazji się pożegnać, ani nawet powitać Nowego Kierownictwa Portalowego i życzyć mu powodzenia w realizacji światłych założeń nowego planu. Łubudubu! Łubudubu! P.S. [Tu link do profilu użytkownika który został usunięty z portalu] Ktoś? Coś? To też w ramach Nowego Ładu?[3]
Przykład narzucania się Rodysa z poziomu moderatora ze swoimi kategorycznymi opiniami. Plecie przy tym androny, strofuje, jest agresywny, stawia się w pozycji eksperta.
edyta-moderator [do użytkownika Morgan_600] /2022-10-01 13:09/[4]
myślę, że nie bardzo rozumiesz to, o czym piszesz. A w dodatku chcesz poprawiać innych. Nie wychodzi to za dobrze, dlatego sprostuję te Twoje wynurzenia. Osoby transpłciowe (...) dążą do korekty płci - to nieprawda. Osoby transpłciowe przede wszystkim są osobami transpłciowymi. Co z tym robią, to sprawa każdej z nich z osobna. Jedne transują, inne dążą do korekty płci. Dążenie do korekty płci nie jest wspólną cechą wyróżniającą osoby transpłciowe. O tym, że ktoś jest transpłciowy, decyduje jego tożsamość płciowa, a nie to, czy dąży do korekty płci, czy nie. Jest nawet wprost przeciwnie: z doświadczenia wynika, że więszość osób transpłciowych nie dąży do korekty płci i nie robi jej, natomaist spora część osób transpłciowych właśnie transuje - mam powody podejrzewać, że tych transujących jest zdecydowanie więcej od tych, którzy dążą do korekty płci. Dlatego słuszniejsze byłoby stwierdzenie, że niektóre z osób transpłciowych dążą do korekty płci.
Komentarz: W powyższym wpisie istotną rolę pełni całkowite zanegowanie faktu, że istnieje pojęcie transseksualizm, czy też transwestytyzm, jako że osobnik ten je zwalcza od pewnego czasu – nie od zawsze, tutaj przywołać trzeba zmianę postrzegania rzeczywistości Rodysa na przestrzeni lat, a to kim był, jak się określał, przedstawione zostanie w dalszej części opracowania. Usilne sprowadzenie osób transseksualnych do podzbioru „transpłciowość” ma na celu uwiarygodniać go jako „kobietę”, gdyż od pewnego czasu uważa się za nią. Unikanie używania słowa transseksualizm ma na celu zneutralizować kategorię która jako jedyna, traktuje o osobach w „obcych ciałach”, w tym przypadku on sytuowałby się poza tą kategorią, na co nie może sobie pozwolić, jako że jego popęd tożsamościowy, na przekór zdrowemu rozsądkowi, biologii, każe mu myśleć o sobie wyłącznie jako „kobiecie”. „Transpłciowość” łagodzi kategorie tożsamościowe, samą płeć, rozmywając je, jednocześnie narzucona spreparowana na użytek oszustwa definicja faktycznie poza pewnym kręgiem faktycznych osób transseksualnych, uznawana jest od pewnego czasu za definicję zjawiska, które opisywane jest jako formuła tłumacząca problematykę... osobników, lub osobniczek „czujących się kobietą lub mężczyzną”, wbrew prezentowanym znamionom płci, biologicznym i prawnym. W tym przypadku więc, czyli ponownej możliwości wypowiedzenia się, Rodys dąży do kolonizacji kolejnych przestrzeni w potrzebie wpajania swojej wizji świata. Nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał okazji. Istotne jest przy tym to, że obraca się tutaj w towarzystwie które nie daje mu odporu, nie tylko ze strachu przed konsekwencjami (ban), i usunięciem posta (więc praca na marne). Wydaje się po prostu, że na portalu brakuje rozgarniętych osób które potrafiłyby wyjść z inteligentną ripostą.
Transowanie (...) to określenie ubliżające osobom transpłciowym - nie. Transowanie to taki termin, który został ukuty dawno temu na określenie tego, co niektóre osoby transpłciowe robią w związku z realizacją swojej tożsamości i oznacza przybieranie wizerunku płci odczuwanej/preferowanej oraz związane z tym zajęcia. Jest to określenie, można powiedzieć, slangowe i pojawia się głównie w języku używanym przez te osoby w komunikacji między nimi. Jeśli tak jest, to jest to OK i nie ma w nim nic ubliżającego. Jeśli określenia takiego używają same osoby zainteresowane w odniesieniu do siebie samych, to trudno tu mówić o ubliżaniu. Gdyby tego określenia użył ktoś z zewnątrz w odniesieniu do osoby transpłciowej, wówczas można by się dopatrywać różnego zabarwienia tego określenia w zależności od intencji wypowiadającego je. Podobnie jest np. z określeniem transka. Użyte przez nas, tu, nikogo nie krzywdzi, nie rani, nikomu nie ubliża. Ale jeśli nazwie nas tak ktoś z zewnątrz, to wówczas może to być obraźliwe, protekcjonalne, fetyszyzujące itp. Jakkolwiek wolno Ci uważać, że jest to określenie ubliżające osobom transpłciowym, to jednak gdy użyte jest ono wśród nas samych, to nie ma w nim nic ubliżającego.
Komentarz: Warto zwrócić uwagę na to, że Rodys bardzo stara się poszerzyć krąg osób, którym można by przypisać formułkę „transowania”, „transka”, przez formatowanie znaczenia kategorii płciowej używając do ich opisania słowa „transpłciowe” – to kolejne nadużycie, kamuflujące potrzebę rozpięcia parasola na wszystkie osoby które uważa za „transpłciowe”, a więc i transseksualne – co jest bzdurą. Tym samym ściąga odium „zboczenia” z transwestytów, bo to do nich odnosi się słowo „transować”, czy „transki” – czyli faktycznie samego Rodysa.
Osoby transpłciowe też się przebierają - zgodnie z tym, co odczuwają osoby transpłciowe, należałoby powiedzieć raczej, że ubierają się zgodnie z płcią odczuwaną/preferowaną. O tym się mówi od lat, że właśnie określenie przebierać się jest bardziej deprecjonujące dla nas i tego, co robimy. A więc z jednej strony chcesz ganić innych za używanie słów, których powszechnie używamy od lat, a z drugiej - sama używasz słów, których wiele z nas właśnie stara się nie używać.
Komentarz: Ponownie zaklinanie rzeczywistości i odciąganie uwagi od faktu, że transwestyci jak najbardziej „przebierają” się, i nie ma to nic wspólnego z odczuwaniem płci której faktycznie nie reprezentują. Odczuwanie płci to domena osób transseksualnych, przy czym one się nie przebierają. W dalszym ciągu forsowanie potrzeby używania słowa „transpłciowość”, któremu nadano określone znaczenia” – z wyrachowania, ma na celu neutralizację znaczenia kategorii których Rodys nie chce używać wobec siebie, i środowiska z którym jest związany, gdyż lokowałoby go to w kategorii której się wstydzi, stale na siłę wpycha się w kategorię płci żeńskiej, jakiej nie reprezentuje.
U TS jest to związane z ich poczuciem płci, a nie z chwilowym przebieraniem się, jak u transwestyty - to zdanie najlepiej świadczy, że nie rozumiesz, o czym mówisz. U transwestyty to przebieranie się jest również związane z poczuciem płci, zaś czas trwania tego przebierania się nie ma nic do rzeczy. Nie ma oddzielnych kategorii tożsamościowych osób transseksualnych i transwestytów. Zarówno jedni, jak i drudzy, to osoby transpłciowe - osoby o nienormatywnej tożsamości płciowej. Transseksualność i transwestytyczność to tylko sposoby realizacji nienormatywnej tożsamości płciowej, a nie odrębne kategorie tożsamościowe.
Komentarz: Nie wiem czy warto abym rozbierała na czynniki pierwsze powyższy fragment wypowiedzi Rodysa, jako że musiałabym się powtarzać. Przy czym w tym przypadku skala „bzdurności” wyrażanej opinii osiąga już niebywałe rozmiary! Generalnie mam nieodparte wrażenie, że właściwe byłoby w tym przypadku posiłkować się w ocenie myślenia Rodysa, stosowaniem instrumentów pomocnych przy kategoryzowaniu stopnia rozwoju zaburzeń u schizofrenika.
Myślę, że błędy i nieporozumienia w tym, co piszesz, są spowodowane katastrofalnym stanem Twojej wiedzy oraz tzw. poglądami, czego dowody dawałaś nie raz w przeszłości. Dobrze by było jednak, byś nie usiłowała pouczać innych. Aha, i jeszcze jedno: transowanie, osoby transpłciowe, crossdressing, osoby transseskualne, transwestyci - to wszystko pisze się z małej litery. Doedukuj się także z języka polskiego.
Komentarz: Stałe występowanie z pozycji osoby która ustala reguły, jednocześnie kompromitując się wyznawanymi poglądami, atakuje, poniża, nie zainteresowany opiniami innych. Dalsza taka strategia oczywiście nie wróży niczym pozytywnym dla portalu nad którym Rodys przejął władzę. To recepta na piękną katastrofę.
Powyższy tekst, podzielony moimi komentarzami, musiał wprawić w osłupienie użytkowników „Crossdressing.pl”, którzy przecież uznają się za fetyszystów transwestytów, jako że Rodys zaczął im wmawiać że niczym nie różnią się od… transseksualnych kobiet(!). Twierdząc że skończyły się czasy, kiedy… różnili się od nich – obecnie on wywalczył dla nich możliwość uznawania się za kobiety transseksualne (z samego faktu ucharakteryzowania się na podobieństwo kobiet). Mają być dumni ze swojego fetyszu, który nie jest fetyszem, tylko przejawem tożsamości kobiety… Co zasieje w głowach użytkowników „Crossdressing.pl”, mając wpływ na to jakie treści będą na tym portalu prezentowane, czas pokaże.
edyta-moderator [do użytkownika Justyna60] /2023-01-08 15:35/[5]
Pani moderator nie jest jakoś bardzo ścisła. Ale pani moderator spędziła kilkanaście ostatnich lat na edukowaniu ludzi m.in. w sprawie nazewnictwa, terminologii, definicji. I po prostu pani moderator nie może wyjść z podziwu, że prędzej świat zewnętrzny nauczy się tego, co jest co i kto jest kim, niż nasze własne środowisko. Czyli tak: Asia37 nazywa transpłciowe kobiety "mężczyznami trans", a Justyna60 pisze na to: "ja rozumiem, że chodzi o transkobiety". No i weź tu bądź mądry, kto jest kto? Ale to "pani moderator jest bardzo ścisła" i w tym jest problem (…).
Komentarz: Jeden z przykładów wskazujących na przekonanie Rodysa, że ma jakąś misję do spełnienia, i że dysponuje wiedzą o sprawach na temat których prawi np. w mediach, jakie chętnie nawiedza, aby nierozumnym prowadzącym programy telewizyjne, wpajać swoje tezy, odnosząc się do płci. Kolejny raz upomina rozmówców, aby przyjęli jego punkt widzenia, traktowany jako reprezentatywny przez środowisko wyimaginowanych „transpłciowców”.
edyta–moderator /2023-02-20 01:3/[6]
Byłabym też zobowiązana, gdyby użycie terminu "transwestytyzm" ograniczyć do absolutnego minimum. Rozmawiamy generalnie o transpłciowości i ewentualnie występującym w związku z nią crossdressingu, ewentualnie o crossdressingu występującym bez kontekstu transpłciowości. Jeżeli już musimy dolepiać temu tradycyjną łatkę, to niech to będzie "transwestytyczność". Ale najlepiej by było, gdybyśmy o "transwestytyzmie" zapomnieli, bo młodzież słucha i się uczy (…).
Komentarz: Myślę że w tym przypadku mój komentarz jest zbyteczny – Rodys klarownie wyłożył na czym mu zależy, po wyeliminowaniu transseksualizmu, jako ściśle definiującego (trans)kobiety i (trans)mężczyzn, dąży do wyeliminowania transwestytyzmu, aby odsunąć od siebie odium fetyszysty zboczeńca, który wyłącznie kreuje kulturowy wizerunek kobiety, a wszystko to w celu zastąpienia ścisłych terminów jednoznacznie odróżniających nie podobne do siebie zjawiska, nowym terminem „transpłciowość”, jakie to na siłę wciągnęło powyższe, nie interesując się opiniami na ten temat tych którzy kategorycznie są przeciw procesowi zakłamywania rzeczywistości.
(…)
edyta-moderator /2023-02-21 13:58/[7]
Klasyfikacje ICD są dla lekarzy i służą do odpowiedniego oznaczania chorób i dolegliwości w dokumentacji medycznej. My nie musimy się posługiwać terminologią medyczną. Nigdy zresztą - przynajmniej w aktywizmie - nie robiliśmy tego i to głównie od nas, aktywistów, wyszło to, że nawet lekarze zmieniają dziś nomenklaturę, którą się posługują. Od lat apelujemy, żeby nie używać terminów "transseksualizm", "transgenderyzm" i "transwestytyzm", bo ich znaczenie dawno się zmieniło i nie oznacza dziś tego, do określania czego było używane jeszcze nawet kilka lat temu. Od lat szkolę lekarzy, czy też kandydatów na lekarzy, oraz psychologów m.in. właśnie w dziedzinie nazewnictwa, więc wyjaśnianie mi tego jest jak wożenie drewna do lasu. Zmiana w ICD odbyła się właśnie pod wpływem tego, że środowiska aktywistyczne na całym świecie postulowały odejście od takiej nomenklatury, jaka była w ICD-10. Więc to, że ICD-10 oficjalnie w Polsce obowiązuje, nie jest żadnym wytłumaczeniem dla kurczowego trzymania się tych przestarzałych nazw. Ja doskonale wiem, jaka jest procedura zmiany klasyfikacji CD i wiem, że w Polsce to jeszcze potrwa. I jeszcze raz z całą mocą podkreślę: "transseksualizm" i "transwestytyzm" jako oznaczenia jednostek z ICD 10 są OK w formalnej dokumentacji medycznej, dopóki ta klasyfikacja obowiązuje, ale w języku branżowym te terminy dawno zmieniły swoje znaczenie i używanie ich dziś na określenie tego, o czym mówimy, nie ma większego sensu. Oczywiście ja nie zabraniam nikomu ich używania, ale apeluję o ich wyeliminowanie z języka lub używania we właściwym kontekście i to z końcówkami "-ość", a nie "-izm".
Komentarz: Andrzej Rodys podsumowywał się sam, jak również aktywistów z którymi jest związany.
Poniżej prezentuję przykład podejścia, które niejako podsumowuje aktualny stopień samoświadomości Andrzeja Rodysa, występującego na pozycji znawcy, podbudowany uzyskaną opinią na swój temat w środowisku z którego się wywodzi, jednocześnie wpływem jaki pozyskał na myślenie o nim i kwestii na których się skupia – czyli czym jest, a czym nie jest płeć, biologiczna, kulturowa, transseksualizm, czy transwestytyzm, etc., w środowisku komentatorów zatrudnionych w mediach, czyli telewizji, prasie i internecie.
Komentarze do artykułów » Transwestytyzm (tv)[8]
edyta-moderator /2022-01-09 17:56/
O rany!
Przeczytałam to teraz i aż się za głowę złapałam! Nic dziwnego, że mamy potem taki poziom dyskusji na forum, jaki ostatnio dał się odczuć, jeśli mamy takie definicje na portalu. Sądząc po pierwszym komentarzu, jaki tu zamieszczono, ten materiał, wyjaśniający pojęcie transwestytyczności, musiał być umieszczony na Crossdressingu najpóźniej w początkach 2006 r. Może jest nawet starszy. Nie ważne. Patrząc z ówczesnego punktu widzenia, był zapewne potrzebnym materiałem do wyjaśnienia transwestytyczności i powiązanych zjawisk. Patrząc z dzisiejszego punktu widzenia, jest kompletnym anachronizmem i wprowadza w błąd. Przez te 16 lat jednak się trochę zmieniło. 16 lat temu cały ruch na rzecz praw osób transpłciowych w Polsce był w powijakach. Dopiero się organizowaliśmy, dopiero powstawały pierwsze inicjatywy, dopiero próbowaliśmy nieśmiało zasygnalizować światu, że my też istniejemy i mamy prawo być takimi, jakimi jesteśmy. Wtedy jednak kupowaliśmy właściwie tylko taki sposób mówienia o nas samych, jaki wówczas dominował. A że dominował przekaz zakonserwowany przez zmedykaliowane i normatywizowane pojmowanie tych zjawisk, toteż sami siebie widzieliśmy przez ten pryzmat. Oczywiście nie kwestionuję tu pracy, jaką wykonała Autorka tego artykułu. To jest zebranie ówcześnie obowiązującej wiedzy na ten temat i podanie jej we w miarę przystępny sposób. Natomiast to wszystko, o czym tu napisano, jest już właściwie dziś wiedzą nieaktualną. Dziś nie da się już traktować transwestytyczności jako zaburzenia. Nie da się też traktować jej jako odrębnej kategorii. Szczególnie kategorii tożsamościowej. Dziś wiemy już, że nie da się mówić o czymś takim jak tożsamość transwestytyczna. Transwestytyczność jest tylko sposobem realizacji nienormatywnej tożsamości płciowej, czyli transpłciowości - najogólniej mówiąc, osoby transwestytyczne to osoby o nienormatywnej tożsamości płciowej (najczęściej transpłciowe kobiety, osoby bigenderowe, pangenderowe, fluidgenderowe, queergenderowe i in., które z różnych powodów uznały ten sposób realizacji swojej nienormatywnej tożsamości za najlepszy, przynajmniej w danej sytuacji życiowej). Podobnie zresztą transseksualność. Dziś wiadomo też, że kwestie tożsamości płciowej nie mają nic wspólnego z seksualnością, choć obie sfery w jakimś stopniu zazębiają się. Jedyne, co pozostaje aktualne, to wyraźne odróżnienie transwestytyczności od transwestytyzmu fetyszystycznego. Chociaż interpretacja tego rozróżnienia, jak i samego transwestytyzmu fetyszystycznego też się od tamtych czasów nieco zmieniła. Jezuniu najsłodszy! Trzeba by napisać cały Crossdressing na nowo!
Komentarz: Opinia Rodysa podsumowuje… Rodysa. Tyle w tym przypadku.
Spróbujmy rozwiązać zagadkę, i dowiedzieć się kto jest kim z grona tych którzy portal „Crossdressing.pl” założyli, moderując go, intensywnie się na nim udzielając. Kim są osoby które w swoim tekście przypomina Andrzej Rodys? Hm, dziwnym zbiegiem okoliczności, nie licząc wyjątku, mężczyznami lub kobietami cisseksualnymi, przy czym ów wyjątek, w okolicach roku 2004 roku, również za mężczyznę uchodził. Ale po kolei:
„LauraXL” (faktycznie „xL”) to osoba której nie rozpoznałam. Aktywna była w pierwszych latach istnienia portalu.
Zrzut ekranu z dnia 12.05.2006.[9]
„JolaCD" jak sam pseudonim wskazuje, to cismężczyzna, transwestyta (ur. w 1974 r.). Prowadził swoją stronę w internecie.
Zrzut ekranu z dnia 12.01.2005.[10]
Anna Grodzka na „Crossdressing.pl” funkcjonowała jako „ania_aina1”. Ówcześnie występując jako mężczyzna, w związku małżeńskim (oczywiście z kobietą). Przykładowo w 2006 roku jednoznacznie określa się mianem crossdressera (transwestytą), co każe sądzić że późniejsze deklarowanie się jako transkobieta ma znamiona oszustwa dla zysku. Po jakimś czasie publicznie deklaruje że jest transseksualna. Nie wykazywała zrozumienia dla transseksualizmu, uznając że istnieje stan „międzypłciowości”, który nie jest wyłącznie stanem tożsamościowym.
Zrzut ekranu z dnia 22.03.2008.[11]
Gdy zaistniała publicznie, spekulowano na temat jej poprzedniego imienia i nazwiska, z czasów gdy funkcjonowała jako mężczyzna, stąd np. na Wikipedii w 2011 roku, gdy stworzono hasło „Anna Grodzka”, przedstawiono ją jako „były” „Ryszard Grodzki”.[12]
Zarówno Grodzka jak i jej znajoma Podobińska na początku 2012 roku prowadziły wojnę redakcyjną przy haśle na Wikipedii, odnoszącym się do wspomnianego hasła „Anna Grodzka”. Ta pierwsza w swoim imieniu próbowała naprostować prezentowane informacje o sobie, ale nie były one w pełni respektowane. Wcześniej Podobińska bardzo szeroko rozpisała się o niej, jej tekst został usunięty, jako że był zbyt rozwlekły. Zarówno Grodzka jak i Podobińska kłamały przy tym, informując że w 2010 roku Grodzka skorygowała płeć (rozumie się przez to podjęcie szeregu działań mających na celu wprowadzenie zmian na ciele, przede wszystkim waginoplastykę). Unikały także poinformowania że Grodzka kiedyś przedstawiała się jako transwestyta, i nie w głowie jej było myślenie o sobie jako o kobiecie. Z Tajlandii w grudniu 2009 roku wróciła do Polski nie przechodząc waginoplastyki… Ingerowała w hasło które jej dotyczyło, m.in. usuwała z niego dwukrotnie nazwisko Będkowski, jakie nosiła przez kilkadziesiąt lat swojego życia, do momentu gdy je zmieniła na Grodzką, było to działanie z gatunku fałszowania historii, cóż, przez większość życia funkcjonowała pod nim, jako Krzysztof Będkowski zapładnia przecież żonę, która również to nazwisko nosiła.
Zrzut ekranu z dnia 24.02.2023.[13]
W przykładowym wywiadzie, jaki udzieliła w 2010 roku, także fałszuje informacje na swój temat, gdy przychodzi jej odnieść się do sprawy waginoplastyki.
W grudniu 2009 usunięto ci penisa. Ulga?
Nie chcę o tym mówić, zaglądanie komuś w majtki jest nieeleganckie. Zresztą fetyszyzuje się ten moment.
Zrzut ekranu z dnia 24.02.2023.[14]
Mimo wielokrotnych interwencji na Wikipedii, Grodzkiej i jej znajomej Podobińskiej, żadna z nich nie zamierzała wyjaśnić, że informacja o tym że ta pierwsza przeszła „operacje zmiany płci” w Bangkoku, jest nieprawdziwa, a taka widnieje pod hasłem „Anna Grodzka” po dziś dzień (informacje o niewygodnych faktach pomija się milczeniem, lub próbuje usuwać, w przypadku aktywistów „Crossdressingowo - Trans-Fuzyjnych”). Grodzka lekceważyła pytania o waginoplastykę, ale z „dalszym ciągiem” historii dotyczącej tego „zabiegu”, który traktowany był jako zaistniały, mimo że nie zaistniał, zetkniemy się po zajrzeniu do książki „Mam na imię Ania”, wydanej w 2013 roku, którą przedstawia się jako biografię Grodzkiej – pozycja jest typowym produktem powstałym wyłącznie dlatego, że przedstawia osobę znaną. Na str. 209 przeczytamy:
W ten sposób zostałam skazana przez los na dalszą niepwenosć co do zasadniczej operacji. Ta niepewność znalazła swój finał mniejwięcej dwa lata później, już w Europie.[15]
Jak widać bardzo enigmatyczne tłumaczenie, gdzie w ogóle nie precyzuje kwestii w jakim państwie, i u jakiego chirurga przeszła zabieg, gdy jednocześnie jednoznacznie wskazywała do Tajlandię podczas planowanego tam zabiegu, wymieniając z imienia i nazwiska chirurga – szerzej odnoszę się do tego podczas opisu filmu dokumentalnego „Trans-akcja” z 2010 roku, w dalszej części opracowania.
Na jednej z ostatnich stron książki „Mam na imię Ania”, złożyła podziękowania osobom które oczywiście nie są nikim innym jak jej znajomymi, m.in. aktywistami związanymi z portalami internetowymi „Crossdressing.pl” i „Trans-Fuzja”, fałszywie część z nich przedstawiając z imienia i nazwiska, w sytuacji gdy za żeńskimi imionami, czy też pseudonimami, kryją się mężczyźni, transwestyci. To klasyczny przykład na poigrywanie sobie z osób transseksualnych, ze względu na traktowanie transwestytów jako strony, która ma prawo być uznawana za kobiety – przedstawianie ich pod pseudonimami używając żeńskich imion, to uznawanie ich statusu jako żeńskiego.
P.S. Ciekawe czy Grodzka wie, jakie zdanie na temat jej popularności ma Ewa Hałuszko (którą wymienia w swej książce)? Można się o tym dowiedzieć (o ile nie zostało to usunięte) przeglądając pewne forum na pewnym portalu – który był poza zasięgiem zainteresowania aktywistów „Crossdressingowo - Trans-Fuzyjnych”, ze względu na jego specyfikę, a mianowicie skierowane było do kobiet nieheteroseksualnych. Przy czym E. Hołuszko nie występuje na nim otwarcie jako ona, jak również nie przedstawia się jako jakakolwiek kobieta transseksualna – stąd trzeba „siedzieć w temacie” i znać kontekst, aby wyciągnąć wnioski i namierzyć informacje. Rzecz jest poza zasięgiem transwestytów i ich znajomych, ze wspomnianych tutaj portali internetowych. Warto zwrócić uwagę na to, że na forum tym udzielał się jeden z aktywistów „Trans-Fuzyjnych” o pseudonimie „Freja”, działając w taki sposób, aby nie być rozpoznanym, czyli odbierany był jako cisseksualna kobieta – człowiek ten nie ma żadnych doświadczeń z korygowania płci, i nie dąży do niej, pierwotnie określając się mianem transwestyty, a następnie transkobiety… – zakładam że sądził że nie został rozpoznany.
„Lalka Podobińska” to ciskobieta, funkcjonuje na „Crossdressing.pl” jako „lalka”.
Zrzut ekranu z dnia 7.11.2007.[16]
„Lalka Podobińska” to pseudonim Stanisławy Lalli Fedorowicz-Podobińskiej (ur. 13 listopada 1951 r.). Jest bardzo ściśle powiązana przyjaźnią z Grodzką, co skutkowało jej zgodą na występowanie w roli aktywistki działającej na rzecz osób „transpłciowych”. Podobińska ma wykształcenie medyczne, co było bardzo na rękę Grodzkiej, która – podobno – występowała w roli sięgającej po leki hormonalne. Bliska znajomość i podobne poglądy na różne tematy powodowały że Grodzka zatrudniła ją np. jako pełniącą funkcję dyrektorki biura poselskiego w czasie gdy była posłanką (lata 2011 – 2014) – nepotyzm, negatywnie oceniany u przeciwników politycznych, we własnych szeregach za taki nie uchodził. Wspomniałam wyżej, odnosząc się do Grodzkiej, o silnym wsparciu Podobińskiej dla Grodzkiej, stąd zaangażowanie w rozwój hasła na Wikipedii, w tworzenie Fundacji „Trans-Fuzja”, potrafiła założyć swojego konto w okolicach 2006 roku na portalu „Transseksualizm”, a w końcu – ze świeższych informacji, w 2018 roku na portalu pomagam.pl założyła zbiórkę pieniędzy na rzecz wsparcia leczenia Grodzkiej („Pomóc może operacja kręgosłupa i rehabilitacja pooperacyjna”[17]), oczekując wpłaty kwoty w wysokości 23 000 zł (uzyskała 35 730). Nie wiem czy istnieje w Polsce drugi taki przykład wsparcia cisseksualnej znajomej dla transkobiety. Stąd określone oddziaływanie działalności „Trans-Fuzji” i członków organizacji na kwestię czym jest lub nie jest płeć…
„Voca” Ilnicka to faktycznie Barbara Ilnicka, ciskobieta, w związku z cismężczyzną, transwestytą, funkcjonującym na „Crossdressing.pl” jako „zzuzzu”. Współtworzyła „Wrocławskie zgrupowanie transgenderystów”,[18] które następnie przerodziło się w ogólnopolską „Fundację Trans-Fuzja”.
Zrzut ekrany z dnia 29.12.2010.[19]
Zrzut ekranu z dnia 7.11.2007.[20]
„Mała Ania” to faktycznie Jan Puchała, cismężczyzna, transwestyta. Jak większość transwestytów funkcjonuje pod wieloma pseudonimami, np. „Ania Puch”, „Anna Puchała”.
Zrzut ekranu z datą 24.03.2009.[21]
„Zzuzzu” to faktycznie Tomir Marek Wojna, cismężczyzna, transwestyta, związany z ciskobietą, funkcjonującą na portalu (i poza nim) pod pseudonimem „Voca” Ilnicka, faktycznie Barbara Ilnicka.
Zrzut ekranu z datą 7.11.2007.[22]
„Just Martha” to mężczyzna, transwestyta (ur. 19 maja 1975 r.). Prowadził własną stronę w internecie.
Zrzut ekranu z datą 1.12.2007.[23]
Wiktor Dynarski jako mężczyzna formalnie funkcjonuje od końca 2009 roku, faktycznie mężczyzną nie jest, jako że za takiego nie uważa się – stawia w tym przypadku tylko na gender, czyli społeczną kreację mężczyzny (pozbywając się trzeciorzędowej cechy płciowej, czyli piersi, jednocześnie po kilkuletniej hormonoterapii wyłysiała i pozyskała zarost na twarzy), w której jest wygodnie osobie jaka wcześniej funkcjonowała jako Barbara Dynarska – za taką można „owego” Wiktora uznać, daje po prostu ku temu podstawy poprzez swoje wypowiedzi. Okazuje zadowolenie z faktu że posiada żeńskie narządy płciowe, nie zamierzając się ich pozbywać. Przerwała jakiś czas temu hormonoterapię, określa się mianem „osoby niebinarnej”. Prowadziła własne strony internetowe, m.in. blog[24], próbowała swych sił wraz z inną osobą przy portalu „Międzypłciowość”,[25] który zaistniał w 2006 roku (swój ślad zostawiła tam m.in. B. Ilnicka). Na „Crossdressing.pl” prezentowała się jako „Wiktor”.[26]
Zrzut ekranu z dnia 6.11.2007.[27]
„Ruda Alka” to mężczyzna, transwestyta, na portalu funkcjonuje jako „Alex”.
Zrzut ekranu z datą 26.02.2006.[28]
„Antyfacet” to cismężczyzna, faktycznie nazywa się Marcin Boronowski.
Zrzut ekranu z datą 8.07.2012.[29]
„Freja” to osoba która w internecie przedstawia się jako były transwestyta, obecnie transkobieta, bez doświadczeń w temacie korekty płci. Współtwórca „Wrocławskiego zgrupowania transgenderystów”, które następnie przerodziło się w „Fundację Trans-Fuzja” (pierwszy post na „Crossdressing.pl” 10 listopada 2004 r.).
Osobiście mam to szczęście, że uprawiając wolny zawód (rzeźbię strony www) i posiadając akceptującą mnie partnerkę, nie muszę się obawiać utraty pracy, czy rozpadu związku. Latek mam zaś 30 więc problemy z rodzicami czy nauczycielami też odpadają.[30]
Zrzut ekranu 7.11.2007.[31]
„Edyta Baker” to faktycznie Andrzej Rodys, mężczyzna, transwestyta (przykład e-maila którego używał/używa: tvedyta@o2.pl). Jeden z najbardziej zaangażowanych uczestników życia internetowego na „Crossdressing.pl”. 26 maja 2005 roku dzieli się informacją[32] na forum że jego żona właśnie dowiedziała się że jest transwestytą. Po latach, w 2021 roku zostaje moderatorem na portalu, wprowadzając na nim swoje porządki, eliminując tych użytkowników, którzy przykładowo uznawali że transwestytyzm, jest… transwestytyzmem.
Zrzut ekranu z datą 7.11.2007.[33]
Powróćmy do spotkania transseksualnych osób z Marią Szyszkowską, ówczesną senator, z którego to wyniesiono ważną informację – jeśli ktoś chce działać na rzecz osób transseksualnych, musi stworzyć stowarzyszenie, jako że tylko wtedy pozyskać można uwagę mediów, tylko wtedy będzie można występować z propozycjami rozwiązania problemów osób transseksualnych do instytucji państwowych. Zwracano na to uwagę w związku z istnieniem portalu „Stowarzyszenie Pomocy Transseksualistom”, jak również w gronie osób powiązanych z portalem „Transseksualizm”, co w tym ostatnim przypadku wiązało się z wprowadzeniem na portal takiej oto informacji:
Działalność Stowarzyszenia jest zawieszona do odwołania, czyli do czasu aż komukolwiek z transów zachce się w nim działać. Wieszającym psy na szefującej dotąd Stowarzyszeniu Alicji polecam postawienie się w sytuacji braku zainteresowania ze strony niby zainteresowanych, czyli transseksualistów. Osoba, która chciałaby przejąć Stowarzyszenie, musi wziąć na siebie wszystkie sprawy papierkowe, organizacyjne, podać Wojewodzie jakiś adres, gdzie Stowarzyszenie miałoby siedzibę, wykupić skrytkę na poczcie, zrobić pieczątkę. I poza tym zająć się jakimś działaniem na rzecz transów. Czyli np. skontaktować się z prężnie działającą grupą Otwarci skupioną wokół Senator prof. Marii Szyszkowskiej, bardzo przychylnej transseksualistom, tylko jakoś nikt z nas oficjalnie nie chce jej pomagać w zrobieniu czegoś dla nas. Chodzi o podanie swojego nazwiska publicznie, czyli podpisywanie się pod jakimiś politycznymi dokumentami, które ta grupa będzie wystosowywała w sprawach różnych, nie tylko naszych. Najlepiej byłoby również chodzić na spotkania tej grupy – odbywają się w Warszawie po uprzednim zawiadomieniu mailowym. Uwagi na temat działania w Stowarzyszeniu, propozycje działania, deklaracje współpracy – można składać w wątku na forum.[34]
Zrzut ekranu z datą 23.08.2007.
Środowisko osób transseksualnych miało świadomość, że niechęć do ujawniania się, skutkuje brakiem publicznej ich reprezentacji. W praktyce, doprowadzić to mogło w przyszłości do przejęcia narracji na tematy które dotyczą ich bezpośrednio, przez osoby które nie będą przez nich uważane za reprezentujące ich. Nikt w tym czasie nie przypuszczał przy tym, że w dużej części także transwestyci ze swoim niedorzecznym poglądem na biologię i kulturę, postanowią upublicznić się, i przejąć narrację o wspomnianej biologii i kulturze, w kontekście człowieka. Wbrew pozorom – odnosząc się do teraźniejszości, nie wypełnili sobą próżni informacyjnej, jako że w mediach od lat odnoszono się do osób transseksualnych. Osoby transseksualne nie bez powodu nie przejawiały chęci organizowania się w celu stworzenia stowarzyszenia, aby promować swoje idee. Nie było pośród nich takich, które zainteresowane byłyby rolą aktywistki, czy aktywisty, za wszelką cenę dążąc do zaistnienia w mediach, wykorzystując je do promowania swoich opinii na kwestie związane z płcią. Istotne będzie zwrócić uwagę na to, że w tych czasach transseksualizm nie był traktowany jako coś z gruntu skrajnie kontrowersyjnego, stąd opinia publiczna przechodziła nad zjawiskiem najczęściej do porządku. Nie będzie przy tym szczególnie odkrywcze to, że w szeregach osób transseksualnych w poprzedniej dekadzie, trudno byłoby o osobę, czy też grono osób, które prezentowałyby pogląd na ludzką biologię, i społeczną kreację płci, taką, jaką od ponad dekady reprezentują aktywiści „Trans-Fuzyjni”, którzy w dużej części są transwestytami, lub osobami nastawionymi na kreację wizerunku który odbiega od normatywnego dla kobiet i mężczyzn z populacji. Obecne kontrowersje wokół osób transseksualnych, to wypadkowa działalności aktywistów wywodzących się z „Crossdressing.pl”, „Trans-Fuzja”, i różnych osób stawiających na kontrowersje, odnośnie ich działalności publicznej. Wszystkie te osoby żądają uznania że płeć to spektrum, i można dowolnie ją kreować z prawem do uznawania się za kobietę lub mężczyznę, bez spełniania jakichkolwiek warunków dla potwierdzenia że tą kobietą lub mężczyzną faktycznie się jest – na podobieństwo statusu osób transseksualnych i interseksualnych. W momencie gdy transwestyci zaczęli się publicznie prezentować, żądając uznania że są kobietami, społeczeństwo zaczęło zmieniać swoje nastawienie wobec osób transseksualnych, jako że uznało, iż oczekuje się po nim aby zaakceptowało rozumienie płci jako dowolną kreację kulturową – osoby transseksualne stały się ofiarami nachalności kreacjonistów kulturowych, przypisujących sobie bezprawnie płeć, jakiej nie reprezentują. Duży wpływ na wizerunek osób transseksualny miało również to, że za ich reprezentantów zaczęli uchodzić – z dużym parciem na szkło – kilkudziesięcioletni mężczyźni, „mężczyźni”, żonaci, płodzący wcześniej dzieci. Ich podejście do życia, przeczyło „nieszczęśliwości” położenia osób transseksualnych, uznających się za osoby „w obcym ciele”, którego nie znoszą – jako że całkiem sprawnie, a niektórzy z nich nawet bardzo udanie, radzili sobie w życiu, w kraju, w którym od kilkudziesięciu lat uznaje się transseksualizm, umożliwiającym korektę płci, w tym prawne jej oznaczenie.
Ofensywa medialna użytkowników „Crossdressing.pl”, wykorzystujących ignorantów publikujących poddawane im pod nos opinie, to następstwo zrozumienia że nadarzyła się historyczna szansa dla wypromowania ich poglądów, jakie następnie być może uda się wcisnąć jako pogląd o ludzkiej płciowości, tożsamości, będąc w kontrze dla dotychczasowego „przaśnego” według nich rozumienia płci, które zohydzano na różne sposoby. Nurt – zasadniczo ogólnoświatowy – podważania wartości biologii przy wyznaczaniu kategorii płciowej (transseksualizm jest taką) przedstawiany jest jako następstwo wyzwolenia się z okowów medycyny, i jednocześnie opresyjnej kultury, sztywno podtrzymującej podziały płciowe w oparciu o wypracowane przez wieki zasady postępowań uwzględniając zróżnicowanie płciowe kobiet i mężczyzn. Entuzjazm zaciemniał fakt, że wymogi stawiane dla przyjęcia nowych zasad w postępowaniach dotyczących uznania płci, to faktyczna kreacja na potrzeby przeforsowania swobód społecznych, odnośnie konstruowania własnego wizerunku, jednocześnie również potrzeba podszycia się pod kogoś, bez spełnienia warunków jakie to uznane są jako podstawa do przypisania kategorii płciowej, a mieści się w tym nie tylko utożsamianie się, ale również obiektywne prezentowanie poczucia własnej nieadekwatności cielesnej, uwzględniając również wiek osoby, w którym to zaczyna deklarować że jest „inna”, jak zdaje się, uwzględniając jej kod genetyczny i tożsamość płciową, łącząc się z potrzebą upodobnienia fizycznie do drugiej płci.
Przeforsowanie nowego opisania płci, w postaci formuły „transpłciowość”, miało być przy tym zadośćuczynieniem za dotychczasową niemożność występowania w roli kobiet, która to znajdowała się w zasięgu wyłącznie ciskobiet i transkobiet. Towarzystwo zorganizowane wokół „Crossdressing.pl” w 2006 roku[35] spotkało się w Warszawie, aby przedyskutować propozycję stworzenia stowarzyszenia osób transgender – jak widać, od początku dążono do wykreowania nowej kategorii, która nie traktowała jako osobnych kategorii transseksualizm, czy transwestytyzm. Późniejsze przetłumaczenie słowa transgender na „transpłciowość” również było nadużyciem, jako że gender, funkcjonowało w roli wyznacznika płci kulturowej, natomiast odpowiednikiem płci w języku polskim, było angielskie słowo „sex”, jakie w „transgender” nie występuje. Znajduje się ono natomiast w angielskim słowie transsexualism… – pojęciu odnoszącym się do statusu biologicznego człowieka. Sam transseksualizm, to pojęcie wywodzące się z łączenia kilku łacińskich słów. Łacina była i jest wykorzystywana w nauce, w tym medycynie, osoby związane z medycyną przed prawie wiekiem wykorzystywały ją, tworząc „transseksualizm” jak i „transwestytyzm” – oddzielono to, co dziś aktywiści łączą, uznając za niewłaściwe wyróżnianie przypadków – przykładem wprost schizofreniczne podejście Andrzeja Rodysa.
Odniesienie: Magnus Hirschfeld i jego w j. niemieckim transsexalismus, czy David Caldwell i jego w j. angielskim transexualis. „Transseksualizm” przyjął się w wielu krajach, który adoptowano, w niewielkim stopniu zmieniając jego formę. W j. czeskim: transsexualita; duńskim, czy norweskim: transseksualisme; niderlandzkim: transseksualiteit, francuskim: transsexualité; niemieckim: transsexualität. A co wyciągnięto z łaciny: (przykład za Wikipedią) transire „przechodzić”; sexualis „płciowy”; sexus „płeć”.
Dlaczego w Polsce sięgnięto po „transgender” i przetłumaczono go na „transpłciowość”, i nie sięgnięto po transseksualizm, aby przetłumaczyć go na „transpłciowość”? Cóż, bywalcy „Crossdressing.pl” i „Trans-Fuzji”, nie licząc wyjątków, nie byli transseksualni… Zaś gender idealnie ich reprezentował. Niestety, wprowadzona „płciowość” w miejsce „gender”, to tak naprawdę nie tyle nadużycie, co faktyczne oszustwo, jakie to przyjęło się. Współcześnie podejście bierze się w obronę, odnosząc do zmian w temacie podejścia do płci, stąd i transseksualizmu w USA, kraju który od dziesięcioleci występuje w roli wyznaczającego standardy w podejściu do wielu kwestii, od orientacji seksualnej, po płeć – wpinając w to ichnią naukę. Stąd na gruncie polskim zlekceważono pogląd na ten temat środowiska osób transseksualnych, mimo że na forach internetowych po dziś dzień piszą o transseksualizmie, a duża ich część uznaje się za transseksualną, nie ulegając zideologizowanej nowomowie, odnośnie pisania o płci. W opracowaniach naukowych, czy też popularnonaukowych, lekceważy się podmiotowość osób transseksualnych, uznając ich opinie o sobie za nieistotne. Natomiast za bardzo istotne uznaje się opinie aktywistów, pośród których znajduje się bardzo wielu… transwestytów.
Za przykład na to że osoby transseksualne nie miały wiele wspólnego z aktywistami „Trans-Fuzji”, wywodzącymi się w prostej linii z portalu „Crossdressing.pl”, dedykowanemu transwestytom, niech posłuży historia z próbą wprowadzenia tzw. specjalnych legitymacji dla „osób, których wygląd nie odzwierciedlał płci, jaką reprezentują”. Nieformalny dokument miał pomóc im podczas prób ustalenia ich faktycznego statusu. Temat stał się nośny medialnie w roku 2009. Niestety, środowisko osób transseksualnych wyjątkowo podejmowało kroki w potrzebie zaprezentowania swojej opinii, gdy aktywiści związani z portalami które wymieniam powyżej, nie stronili od wprawiania innych w zdumienie. Uwaga do poniższego tekstu, zamieszczona na stronie portalu „Transseksualizm”, należy do wyjątku.
Zrzut ekranu z datą 22.08.2009.
„Problem specjalnych legitymacji”[36]
Społeczność naszego portalu ma mieszane uczucia odnośnie ostatnich doniesień medialnych tytułowanych: "Transseksualiści żądają specjalnych dowodów"
Wprawdzie rozumiemy, że fundacja Trans-Fuzja, stara się działać w imieniu szerszego grona mniejszości seksualnych, jednak trudno jest połączyć nasze czasem sprzeczne interesy. O ile bowiem transwestyci i grupy im pokrewne odczuwają potrzebę manifestacji swoich przemian, o tyle zdecydowana większość transseksualistów dąży jedynie do życia zgodnie z własną, odczuwaną psychicznie płcią i nie jest zainteresowana rozgłosem medialnym, ani nie żąda specjalnych dokumentów. Niektórzy z nas obawiają się, że tego typu działania legislacyjne, jakie proponuje fundacja, skończą się obowiązkowym noszeniem dowodów z podwójnym zdjęciem, co byłoby dla wielu co najmniej kłopotliwe. Uważają także, że w trakcie operacji związanych ze zmianą płci, funkcję dokumentu uzupełniającego niezgodny z wyglądem dowód osobisty pełni zaświadczenie od lekarza. Wprawdzie część z nas nie widzi niczego złego w popieraniu pomysłu mogącego ułatwić życie transwestytom, jednak trudno nam zgodzić się z hasłami, jakobyśmy to my "żądali" czegokolwiek. Niski poziom wiedzy na nasz temat w społeczeństwie sprawia, iż nader często pojęcia transwestycyzmu i transseksualizmu są mylone i najczęściej to my lądujemy na sztandarach. Fundacja na swojej stronie internetowej zamieszcza sprostowanie: Oświadczenia i komentarze Niestety, komunikat medialny żyje już własnym życiem. Użytkownicy tego portalu nie są zgodni w ocenie zarówno działań fundacji, jak i przydatności tego typu rozwiązań. Poniżej można przeczytać kilka przykładowych wypowiedzi (proszę pamiętać o tym, że zostały wyrwane z kontekstu), pozostałe są dostępne na forum.
Kara
Jeśli TS jest w trakcie leczenia i ma problem z udowodnieniem swojej tożsamości ze względu na różnicę w wyglądzie obecnym oraz tym na zdjęciu w dowodzie, to sprawa jest bardzo prosta - idzie sie do Urzędu Miasta i aktualizuje zdjęcie. Jestem m/k, mam w dowodzie Jan Kowalski i zdjęcie brodatego faceta, a teraz wyglądam jak Doda, wiec idę do fotografa, robię zdjęcie i wypełniam wniosek o wydanie nowego dowodu. Dostaję dowód z imieniem Jan Kowalski i fotka kobiety przypominającej Dodę. Dowodu tego używam do czasu otrzymania wyroku sądu, kiedy to mogę zmienić sobie dane osobowe i otrzymać nowy dowód wystawiony na nowe dane. Nikt nie może go zakwestionować, bo zdjęcie sie zgadza z moim aktualnym wyglądem. A jeśli ktoś spróbuje zakwestionować, mam prawo wezwać policję. Przećwiczylam to w praktyce i nie miałam absolutnie żadnych problemow (...). Pomysł Trans-Fuzji uważam nie tylko za nietrafiony, ale wręcz za szkodliwy. Denerwuje mnie niepotrzebny zamęt medialny i "uświadamianie" społeczeństwa. Już wiele razy było to tutaj przerabiane. Społeczeństwo nie da sie uświadomić i żadna ciotka Gienia nie zrozumie różnicy miedzy GG, GM, TS, TV i TG. Nie rozumieją tego nawet w Tajlandii, wiec dlaczego mieliby zrozumieć w Polsce? Moim zdaniem uświadamianie i pojawiające się ciągle artykuły i programy w telewizji mogą nam tylko zaszkodzić (…).
AniaGda:
A po co mi tymczasowy dowód z 2 zdjęciami jak mogę iść do UM, zgłosić zniszczenie dowodu starego, z męskim zdjęciem i zrobić nowy z aktualnym. Do tego wystarczy zaświadczenie od lekarza o niezgodności wyglądu z danymi osobowymi. I tyle.
ninel11111:
Pomysł bezsensowny (przynajmniej dla TS, odnośnie TV się nie wypowiadam). Jakby była konieczność się wylegitymować i ktoś by nie uwierzył w to, co w dowodzie (mi się nie zdarzyło), to mu pokażę papier od lekarza. A jakby i z tego nic nie zrozumiał, to co ma zrozumieć z legitki, w której będzie napisane praktycznie to samo? Nie mówiąc o tym, że taki szary urzędniczyna, któremu słowo "transseksualizm" na papierku od lekarza nic nie mówi pewnie nie będzie wiedział, że istnieją takie legitki.
Benjamin:
Tobie nie jest do szczęścia potrzebne. Mnie także nie, ale w przeciwieństwie do niektórych potrafię myśleć nie tylko o własnym szczęściu. Jeśli więc taka legitymacja miałaby poprawić życie komukolwiek, to znaczy, że warto. A są głosy osób i to nie tylko tv i tg, którzy mówią, że by się przydała.
Liam:
Raz jeszcze z tego co zrozumiałem - takie legitymacje mają być DOBROWOLNE. Z polskiego na nasze to znaczy że możesz, ale nie musisz takowej wyrabiać. Jeśli nie chcesz, nie wyrabiaj i pokój z Tobą. Ja też nie wyrobię (…). Jednym słowem - mnie taki papier nie powinien być potrzebny, ale prawo absolutne przyznaję tym, którzy widzą wielki problem w przedstawianiu się na starych papierach (cały czas mówię wyłącznie o ts w okresie przejściowym - pozostali mają zupełnie inne powody i tych nie poruszam).
Tak czy siak - mnie to niepotrzebne, ale ktoś inny mógłby z tego skorzystać. Jeśli mnie się do tego nie zmusza przy okazji, to jestem za (…).
svirusek:
Uważam podobnie, nie wiem czemu burza sie co niektórzy. Najbardziej dziwi mnie to ze burza sie ci, którzy mają już dowody i taka legitka juz sie im w życiu rzeczywiście nie przyda. Uważam, że jeśli choć jednej osobie to pomoże to warto, ja mogę nie chcieć, chyba nikt nas nie zmusi do ich używania, a nawet jeśli, to nigdzie nie jest powiedziane ze taka legitka gdziekolwiek, kiedykolwiek będzie musiała być wykorzystana. Jeśli ktoś chce, proszę bardzo jestem za, mi nie przeszkadza to w ogóle.
Warto zwrócić uwagę na różnicę poglądów pomiędzy transseksualnymi kobietami i mężczyznami – występuje ona stosunkowo często. Transkobiety bywają bardziej rzeczowe i stanowcze, co w dużej części wynika z potrzeby podkreślenia, że jako transkobiety doświadczają wielu aktów przemocy, werbalnej lub fizycznej, bywają przy tym uznawane za transwestytów. Transmężczyźni mają inne doświadczenia życiowe, i łagodnie przechodzą przemianę, która często bywa niezauważana przez społeczeństwo – stąd brak stosowania na większą skalę przemocy wobec nich. Kultura, nie tylko polska, w określony sposób kształtuje odbiór płci żeńskiej i męskiej – za nobilitujące uchodzi przybieranie wizerunku mężczyzny, zaś potrzeba prezentowania się „kobieco”, czy przedstawianie się jako kobieta, przez osoby które biologicznie są mężczyznami, traktowana jest jako niepoważna. Jak zauważyłam, transmężczyznę społeczeństwo wchłania właściwie bezproblemowo. Zupełnie inaczej natomiast wygląda sytuacja z transkobietami, w większości przypadków nie są wstanie wniknąć w nie bez zwracania na siebie uwagi, co kończy się odrzuceniem, a następstwem tego może być np. brak pracy, stąd środków do życia. Pomijam opcje wyśmiewania, wytykania, obrażania, odrzucenia, pobicia, mordowania. Kwestia odbierania ich jako transwestytów – jest im bardzo dobrze znana, traktowana jako zagrożenie, stąd ich zdecydowane artykułowanie niezadowolenia z poczynań aktywistów, pośród których prym wiedli m.in. transwestyci.
Warto zwrócić uwagę, że „Benjamin” to jedyny moderator związany z portalem „Transseksualizm”, który od lat uczestniczy w życiu forum wielu portali internetowych (jako „wendigo”), w tym na ”Trans-Fuzja”, czy „Wolne Forum Transowe”, zarządzanymi przez aktywistów wywodzących się z „Crossdressing.pl.”
W 2009 roku w mediach pomysł aktywistów „Trans-Fuzyjnych” jednoznacznie utożsamiano z transseksualizmem. Późniejsze częste prezentowanie się w nich, skutkowało zmianami w ich podejściu za przyczyną propagandy, sprzedawanej jako fakty. Propagowano twierdzenia, że coś jest „przestarzałe”, „uwłaczające”, „wykluczające”, szczególnie odnosząc do osób które może nie są transseksualne, ale tak samo jak one powinny mieć prawo do uznawania się za kobiety lub mężczyzn, szczególnie że dąży się już do tego na całym świecie. Mediom było to obojętne, podążały za zachodzącymi zmianami w postrzeganiu czegoś, tylko dlatego że jacyś aktywiści głośno o tym „krzyczeli”, chciały uchodzić za progresywne, więc dostosowywały się do zmian…
Transseksualiści żądają specjalnych dowodów[37]
Czy polski rząd wprowadzi specjalne dowody tożsamości dla osób zmieniających płeć? Odpowiedni wniosek w tej sprawie złożą do MSWiA organizacje transseksualistów. Propozycja ma szanse, bo popiera ją Rzecznik Praw Obywatelskich - informuje serwis tvp.info
Inne dowody osobiste dla transseksualistów[38]
Transseksualiści domagają się, by rząd wprowadził dla nich specjalne dowody osobiste. Wnioskują o to do MSWiA. Kontrowersyjną propozycję popiera... Rzecznik Praw Obywatelskich. "To bardzo słuszny i pragmatyczny postulat" - mówi Janusz Kochanowski.
W specjalnych legitymacjach wydawanych dla osób w trakcie zmiany płci umieszczone byłby dwa zdjęcia: aktualne i sprzed terapii. Po co? Żeby transseksualiści mogli brać udział w wyborach. Teraz mają z tym problemy. W trakcie ostatnich wyborów parlamentarnych problemy z oddaniem głosu miała transseksualistka Rafalala. Komisja wyborcza nie mogła bowiem ustalić tożsamości na podstawie tradycyjnego dowodu osobistego.
Poniższy tekst, który był odpowiedzią aktywistów „Trans-Fuzji” na to, jak media odebrały ich niedorzeczny pomysł na formalny dokument tożsamości, konkurencyjny w stosunku do np. dowodu osobistego (!) – to klasyczny przykład domagania się zrozumienia tego co mieli „na myśli”, w poczuciu krzywdy, jaką odczuli, że im taką uczyniono. Do aktywistów „Crossdressingowo - Trans-Fuzyjnych” obecnie nie dociera, że sami od ponad dekady występują w roli tych „mediów”, które kiedyś ich pomysły prezentowały w określony sposób. Patrz: „Moralność Kalego”:
podwójny system oceny uczynków, w zależności od tego, kto ich dokonuje. Cytat z powieści: Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy (...) to jest zły uczynek (...). Dobry, to jak Kali zabrać komu krowy.[39]
Oświadczenie aktywistów „Trans-Fuzji”:
Legitymacje dla osób transpłciowych i kłopoty z prasową rzetelnością[40]
17 kwietnia 2009 na polskich portalach internetowych pojawiły się informacje zaczynające się zwykle od słów "Transseksualiści żądają specjalnych dowodów osobistych", w kolejnych akapitach zaś serwujące nam frazę: "transseksualistka Rafalala".
Przykłady podobnych newsów znaleźć można np. tutaj:
Niestety teksty te, powołując się na informacje na temat w/w inicjatywy dostarczone przez Fundację Trans-Fuzja, cytowały je bardzo swobodnie, dlatego konieczne jest sprostowanie dwóch zasadniczych faktów:
1. Treścią pomysłu jest wprowadzenie respektowanych przez państwo i policję legitymacji / identyfikatorów z dwoma zdjęciami (z męskim i żeńskim wyglądem) wydawanych dla osób transpłciowych. Dokumenty takie będą mogły wyrobić sobie osoby transpłciowe uznające zasadność jego posiadania. W żadnym wypadku nie będzie to czynność obowiązkowa. Nie będzie się też w żaden sposób dotyczyć wydawanych przez państwowe organy dowodów osobistych.
2. Dokumenty takie zaprojektowane zostały z myślą o osobach transpłciowych w ogólności, a więc: transseksualistach, transwestytach, transgenderystach i crossdresserach. Nie zaś jedynie dla transseksualistów, którym to zresztą przydatne byłyby jedynie w okresie przejściowym zmiany płci.
3. Tak. Wiemy, że Rafalala jest transwestytą / transgenderystą, nie zaś transseksualistą, jak sugerują materiały prasowe. Nas samych "informacja" ta również mocno zaskoczyła. Nie my jesteśmy jednak jej autorem.
W czerwcu 2007 roku zaistniała w internecie strona „Trans-Fuzja. Wrocławskie zgrupowanie transgenderystów” (transfuzja.wroclaw.pl), które założone zostało przez kilka osób wywodzących się z Wrocławia. Ciskobietę Bogusławę Ilnicką i jej partnera funkcjonującego pod pseudonimem „zzuzzu”, transwestytę, a także cismężczyznę funkcjonującego pod pseudonimem „freja”, transwestytę, przy wsparciu innych osób, które w międzyczasie realizowały różne przedsięwzięcia odnosząc się do mniejszości LGBT, pośród nich były np. happeningi na wrocławskim rynku – stąd tęczowe flagi, czy „szokujący” swoją prezentacją Marcin Boronowski, określający siebie mianem „antyfaceta”, ówcześnie szokował polskie społeczeństwo, jako że wykorzystywał w ubiorze przypisane kulturowo kobietom przedmioty, szczególnie spódnice i buty na cienkich obcasach, ozdobiony pokaźnym zarostem na twarzy. Portal, podobnie jak inne, w tym późniejsza ogólnopolska – jeśli można to tak nazwać – wersja „Trans-Fuzji”, chcąc nie chcąc odnosił się na swych łamach najczęściej do specyfiki… transseksualizmu – tutaj warto odnieść się do faktu, że grono prowadzące „Trans-Fuzje” w wersji „wrocławskiej”, nawiązało kontakt z założycielami „Stowarzyszenia Pomocy Transseksualistom”, Alicją Strzelecką i Marcinem Czubem, którzy udostępnili im swoje artykuły odnoszące się głównie do transseksualizmu, jakie znalazły się w książkach z serii „Zrozumieć płeć”. Twórcy portalu, ze względu na swoje preferencje odnośnie wizerunku, stawiali na „transgenderyzm”, który na swojej stronie definiowali w ten oto sposób:
Transgenderyzm można rozumieć jako praktykę przekraczania norm związanych z płcią. W takim ujęciu transgenderysta to osoba, której prezentacja płciowości przynajmniej czasami jest odmienna od oczekiwań kultury, w jakiej ta osoba żyje.[41]
W tym przypadku, jak widać, nakreślono jasną wizję, w jaki sposób zapatrują się na płeć kulturową. Niestety, powiązanie jej z transseksualizmem, który lokują u siebie na stronie, definiuje nam ich faktyczny pogląd na płeć, którą w wydaniu osób transseksualnych decydują się powiązać z jej kreacją w wydaniu np. transwestytycznym. Widzimy tu więc przedsmak tego, z czym zetkniemy się już niebawem, w związku ze zwiększeniem aktywności środowiska warszawskiego, odnośnie bywalców na „Crossdressing.pl”, którzy przeistoczą się w aktywistów warszawskiej wersji „Trans-Fuzji”. Ciekawa w tym kontekście wydaje się być późniejsza zmiana podejścia do kwestii czym jest lub nie jest płeć, czyli zaakcentowania chęci zupełnego rozmycia pojęć, w momencie ścisłego powiązania się z grupą aktywistów wywodzących się głównie z Warszawy. Wrocławska strona internetowa „Trans-Fuzji” stała się bazą dla ogólnopolskiej wersji portalu (transfuzja.org) „Trans-Fuzja, Fundacja na rzecz osób transpłciowych”. Jako Organizacja Porządku Publicznego wpisana została do KRS 8 lipca 2008 roku w Warszawie i Wrocławiu. W sierpniu 2009 roku zmieniono jej nazwę na „Transfuzja Fundacja na rzecz osób transpłciowych”, przypisując do niej adres nie wrocławski, ale warszawski. Na stronie wersji ogólnopolskiej, z początku również odnoszono się do określenia „transgender”, przede wszystkim jednak do transwestytyzmu, stąd intensywnie reklamowano książkę „Namaluj mi wiatr. Krosdresing w poszukiwaniu własnej tożsamości”, wydaną w 2007 roku nakładem własnym użytkowników „Crossdressing.pl”. Pozycja reklamowana była jako: „Opowiadania kilku transwestytów i jednego transgenderyka k/m”. W książce tej sfałszowano tożsamość redaktorów, jako że osoby przedstawione jako „Edyta Baker”, i „Weronika Wilk” nie były kobietami, ale mężczyznami. Pozycja ta została wydana przez stworzoną na ten cel oficynę „KBB Solutions, Krzysztof Bęgowski, Oficyna Wydawnicza KABART” (Krzysztof Będkowski to późniejsza Anna Grodzka). W książce zawarto zbiór opowiadań i wierszy. Prezentują w niej swoje opowiadania i teksty m.in. : Bogusława Ilnicka, „Weronika Wilk”, Andrzej Rodys pod pseudonimem „Edyta Baker”, „Wiktor”, za którym kryje się osoba funkcjonująca dzisiaj jako Wiktor Dynarski. Książkę twórcy i twórczynie podsumowali w ten sposób, na tylnej stronie okładki: „Transwestytyzm, transseksualizm, transgenderyzm, to pojęcia, którym są określani krosdreserzy. Ich przeżycia są tematem tej książki”. Na okładce książki zamieszczono zdjęcia transwestyty funkcjonującego pod pseudonimem „zzuzzu”.
Z czym można było się zetknąć na portalu „Trans-Fuzja”?
Stanowimy pierwszą w Polsce społeczność osób transpłciowych, podejmującą się regularnych, pozainternetowych spotkań i działań mających propagować wiedzę na nasz temat oraz obalać związane z nami mity. O ile w obszarze cyberprzestrzeni od lat funkcjonują portale crossdressing.pl czy transseksualizm.pl, służąc każdemu odwiedzającemu obszernym zbiorem wiadomości oraz radą i doświadczeniem piszących tam osób, o tyle przełożenie ich istnienia na obecność w mediach, tudzież społecznej świadomości było jak dotąd minimalne, sprowadzając się do jednostkowych przypadków i zdarzeń, jak artystyczne prowokacje Rafalali czy wydanie zbioru opowiadań "Namaluj mi wiatr" prezentującego doświadczenia polskich krosdreserów. Wedle powszechnej wiedzy (lub raczej powszechnego mniemania) różnorodne warianty wykraczania poza przyrodzoną płeć wrzucane są najczęściej do jednego worka, utożsamiane przy tym i mylone z zupełnie odmiennymi zjawiskami, jak homoseksualizm czy fetyszyzm. Jest to szczególnie zaskakujące wobec stosunkowo wysokiej powszechności wspomnianego fenomenu. Ocenia się np. iż transwestytyzm dotyczy około 4% każdej społeczności. Współczesna, zachodnia cywilizacja jako jedna z nielicznych w historii i na obszarze naszego globu postrzega transgenderyzm jako przejaw, jeśli nie dewiacji, to co najmniej dziwactwa, piętnując w różny sposób osoby nie mieszczące się w jednej tylko płci. Tymczasem w większości kultur osoby takie były akceptowane i szanowane, znajdując dla siebie miejsce jako szamani czy artyści o wysoko ocenianych umiejętnościach. Społeczeństwo, które odcina się od własnej różnorodności, staje się uboższe i mniej elastyczne. Trudniej przyswaja nowość, zadowalając się stereotypami, staje się mniej skłonne do myślenia i bardziej podatne manipulacji ze strony populizmu mieniącego się obrońcą wartości zagrożonych przez wszelką odmienność. Staje się ono wreszcie zwyczajnie monotonne. Nad ową monotonią, nad uprzedzeniem, nad niewiedzą i strachem zamierzamy właśnie odprawić należne egzorcyzmy.
Freja[42]
Zrzut ekranu z datą 14.06.2008.
Komentarz:
- Bezprawne definiowanie „społeczność osób transpłciowych” jako takiej, w skład której wchodzą osoby transseksualne, gdyż łączy się je z osobami które wyłącznie kreują jakiś nienormatywny obraz siebie w kontrze do kulturowego wizerunku kobiety i mężczyzny w społeczności w której się obracają. Transseksualizm to stan biologiczny.
- Propagowanie wiedzy na temat „transpłciowości” polega na kreowaniu nowego podejścia do płci biologicznej i kulturowej, w celu wymazania różnic.
- Naprowadzenie na transwestytę „Rafalala” i własną książkę „Namaluj mi wiatr”, poświadcza o potrzebie wzmocnienia widoczności własnej społeczności, i innych podobnych do nich osób, z którymi się utożsamiają.
- Wyrażeniem „Wedle powszechnej wiedzy (lub raczej powszechnego mniemania) różnorodne warianty wykraczania poza przyrodzoną płeć wrzucane są najczęściej do jednego worka, utożsamiane przy tym i mylone z zupełnie odmiennymi zjawiskami, jak homoseksualizm czy fetyszyzm” – aktywiści „Trans-Fuzyjni” podcinają gałąź na której siedzą, wykazując się przy tym indolencją, odnośnie stosowanych porównać. Sami wrzucają do jednego worka niepodobne do siebie transseksualizm i transwestytyzm, uważając to za poprawne…
- Zarzuty wobec społeczeństwa, że „nie myśli”, jest „podatne manipulacji ze strony populizmu” – ze strony aktywistów którzy faktycznie sami nie myślą, są groteskowe.
Kolejny przykład świadomości aktywistów „Trans-Fuzyjnych”, powiązanych jednocześnie z portalem „Crossdressing.pl” – czyli stałe odnoszenie się do osób, które nie są transseksualne, stąd m.in. tzw. credo, zapisane na portalu „Crossdressing.pl”, jako forma przedstawienia opinii, samozwańczych tak naprawdę, aktywistów tego środowiska.
Życie jest za krótkie, aby być niewolnikiem ludzkich oczekiwań. Nie warto powstrzymać się od działań z obawy przed krytyką innych. Antony Hegarty.[43]
Wyrażenie to pochodzi od mężczyzny, który uważa że może sobie przypisywać dowolną płeć, stąd zależnie od okoliczności, prezentuje się również jako… kobieta. Słowa tego człowieka idealnie wpasowują się w działania wspominanych tutaj aktywistów, którzy z całą mocą, nie licząc się z nikim, forsują swoje opinie na temat płci, korzystając z uwagi tzw. pożytecznych idiotów, którzy przyjmują je do siebie i propagują.
Zrzut ekranu:
Poniżej przykład na to, że pierwotnie użytkownicy portalu dla transwestytów „Crossdressing.pl”, chcieli skupić się w swej działalności aktywistycznej na środowisku z którym są związani – czyli transwestytyzmie. Mieli jednak świadomość, że odebrani zostaną jako grupa fetyszystów, a ich ewentualne uwagi aby mieć dostęp do tego, do czego mają osoby transseksualne – tzw. „uważanie” przez prawo, skoro przedstawiają się jako „kobiety, lub mężczyźni” – spotkają się z adekwatną reakcją, czyli zostaną wyśmiani. Nieodzowne było więc natychmiast przypisać sobie potrzebę odnoszenia się również do problematyki transseksualizmu, bo to on będzie ich uwiarygodniał. Nałożony kamuflaż (Anna Grodzka jako transseksualna jest w tym przypadku jednostką, w oparciu o którą nie można budować opinii o środowisku które reprezentowała, tym bardziej że jako transseksualna deklaruje się dopiero po 50-tym roku swojego życia, wcześniej uznając za transwestytę), pozwolił im zaistnieć, uniknięto natychmiastowego skreślenia, jako śmieszni fetyszyści.
Coraz częściej w naszym środowisku pojawiają się głosy, że warto byłoby nieco lepiej zorganizować się i bardziej aktywnie wspierać osoby z transpozycją płci. Pomysłów jest bardzo wiele, wraz z nimi słowa zarówno poparcia, jak i krytyki. Jednym z bardziej ambitnych zamierzeń jest propozycja założenia stowarzyszenia albo fundacji. Jak już proponowała Ania na forum, celami takiej instytucji mogłoby być m.in. udzielanie wsparcia dla crossdresserów i ich rodzin, popularyzacja wiedzy o zjawisku crossdressingu, stymulowanie i wspieranie badań naukowych w tej tematyce, itp.
Wraz z ambitnymi planami, jak zawsze pojawiają się wątpliwości. Czy taki pomysł ma szanse powodzenia? Czy znajdą się chętni by aktywnie działać w tym kierunku? Dla jakiej grupy ludzi powinniśmy działać – tylko dla transwestytów, dla innych grup, dla wszystkich osób z zaburzeniami identyfikacji płciowej? Jak bardzo chcemy być aktywni na arenie politycznej/społecznej/kulturalnej/naukowej? Co tak naprawdę powinno być celem zakładanej instytucji? Jak cele statutowe przełożyć na konkretne, wymierne działania? W jakiej formie prawnej najlepiej byłoby działać? Pytania można mnożyć. Nie wiemy nawet, na jaki odzew możemy liczyć.[44]
Na koniec Ania zidentyfikowała grupę „docelową”, dla której stowarzyszenie miałoby kierować swoją pomoc. Grupa ta została określona jako wszelkiego rodzaju crossdresserzy, a więc osoby, które żyją na granicy płci, w swoim życiu funkcjonują w dwóch płciach – zarówno męskiej, jak i żeńskiej. Do grupy tej zaliczyć można więc transwestytów fetyszystycznych, transwestytów, a także transgenderystów i transseksualistów, którzy nie podejmują – z różnych przyczyn – leczenia. Jak słusznie zauważyła Ania, osoby te mogą mieć podobne problemy, jeśli chodzi o ich funkcjonowanie w społeczeństwie. Ania zaproponowała także mniejszą koncentrację na transseksualistach, którzy podjęli leczenie lub je zakończyli, jako że ich problemy są z goła odmienne i osoby takie nie będą raczej zainteresowane działaniem w stowarzyszeniu.[45]
„Trans-Fuzja, fundacja na rzecz osób transpłciowych”
26 lutego 2008 roku notarialnie w Warszawie utworzono „Fundację Trans-Fuzja”, stało za tym 5 osób:
Barbara Bogusława Ilnicka – ciskobieta.
Krzysztof Bogdan Bęgowski – późniejsza Anna Grodzka, zaledwie ponad rok wcześniej deklarując że jest transwestytą, obecnie uważana za transseksualną.
Tomir Marek Wojna – cismężczyzna, transwestyta, związany z wymienioną tutaj Barbarą Bogusławą Ilnicką.
Jan Sebastian Puchała – cismężczyzna, transwestyta.
Stanisława Lalla Fedorowicz-Podobińska – ciskobieta.
Od 2007 roku istniał portal internetowy pod nazwą „Trans-Fuzja” prowadzony we Wrocławiu, który stał się podstawą dla stworzenia ogólnopolskiej wersji (adresy internetowe: transfuzja.wroclaw.pl, transfuzja.org, fundacja.transfuzja.org). Forum internetowe udostępniono w 2009 roku (zamknięte 11 marca 2015).
Poniżej powracam m.in. do osób które uczestniczyły w życiu portalu dla transwestytów „Crossdressing.pl”:
Barbara Bogusława Ilnicka[46] (ur. w 1982 roku we Wrocławiu) – ciskobieta, funkcjonuje pod pseudonimem „Voca”.
W dniu rejestracji organizacji, związana była z innym jej założycielem, mężczyzną funkcjonującym pod pseudonimem „zzuzzu” (Marek Tomir Wojna), transwestytą. B. Ilnicka prezentuje się jako edukatorka seksualna. Na portalach „Crossdressing.pl” i „Trans-Fuzja” występuje w roli cisseksualnej kobiety która gotowa jest odnieść się do swojego doświadczenia występowania w relacji z transwestytą. W pierwszych latach istnienia forum „Trans-Fuzji” obrała razem z cisseksualną Gretą Marianną Parobczyk (później Greta Marianna Puchała po wyjściu za mąż za transwestytę) rolę współmoderujących portal. Opublikowała opowiadanie w książce „Namaluj mi wiatr”, odnoszącej się do transwestytyzmu, wydanej przez oficynę stworzoną przez jednego z założyciela „Trans-Fuzji”, ówcześnie Krzysztofa Będkowskiego, obecnie Annę Grodzką. W 2020 roku wprowadziła na rynek książkę „Uniesienie spódnicy: seksualne doświadczenia i kobieca moc”, w której Grodzka występuje w roli autorki posłowia… (?). Prowadzi portal internetowy seksualnosc.kobiet.pl., razem z partnerem transwestytą, którego przedstawia jako „Tomira Wojna” (od Tomir Wojna). Portal współtworzył od strony technicznej jeden z założycieli portalu „Trans-Fuzja”, funkcjonujący pod pseudonimem „freja/Freja”.[47]
Z wypowiedzi B. Ilnickiej:
Nie jestem seksuolożką, a nawet psycholożką. Prowadzę portal internetowy i warsztaty o kobiecej seksualności, bo wychodzę z założenia, że czasy, gdy o seksie ex cathedra wypowiadali się tylko brodaci profesorowie (mężczyźni!) już dawno powinnyśmy mieć za sobą. Jestem trenerką, dziennikarką, redaktorką oraz nauczycielką wychowania do życia w rodzinie (in spe). Interesuje mnie zdrowie seksualne i kobiece spojrzenie na seks: fantazje, masturbacja, miesiączka, wszystko, co wiąże się z kobiecością i seksualnością a także z orientacją seksualną i płcią. Jako trenerka fundacji Trans-Fuzja prowadzę również warsztaty o transpłciowości, a więc o: transseksualności, transwestytyzmie, transgenderyzmie i crossdressingu. Wiem, co to sex i gender, wiem również, że seks w praktyce bardzo różni się od tego, jak go przedstawia kolorowa prasa. Dlatego właśnie mówię o kobiecym doświadczeniu z kobiecej perspektyw.[48]
Przykład reklamowania znanej sobie osoby, z którą ściśle jest związana – książkę Mam na imię Ania, autorstwa Anny Grodzkiej, opisuje jako „to w końcu też pierwsza świetna polska książka o transseksualności”.[49] Pozycja ta jest jedyną odnoszącą się do transseksualizmu, o której wspomina na portalu który powadzi, jednocześnie kłamie twierdząc że to „pierwsza polska świetna książka o transseksualności”, choć zapewne kryje się za tym ignorancja, gdyż po prostu niewiele wie na temat książki a transseksualizm. Przy czym sama pozycja jest problematyczną z powodu przeszłości Grodzkiej, deklarującej się kiedyś jako transwestyta, w końcu z powodu motywu zmiany przedstawiania się, który wcale nie musi wynikać z faktu bycia transseksualną (przekonuje do tego od ponad dekady), ale z potrzeby wywarcia odpowiedniego wrażenia w mediach, w momencie uruchamiania projektu stowarzyszenia, które powstało pod nazwą „Trans-Fuzja”. Pisywała artykuły, najczęściej dla portali internetowych, próbując odnosić się np. do transwestytyzmu, ale również do transseksualizmu, mimo że nie miała wiedzy na ten temat – posiłkowała się informacjami zaczerpniętymi z artykułów, wprost twierdziła, w 2006 roku na „Crossdressing.pl” że się na tym nie zna, prosząc o podpowiedzi skąd czerpać informacje… Przykładowe artykuły: „Kim jest transwestyta”[50] z 2011 roku, czy też skrajnie niedorzeczny „Ostatnie 10 lat z perspektywy trans", zamieszczony na portalu intrnetowym homiki.pl, w okolicach lat 2010 – 2012 (niestety, jak większość, artykuł zniknął ze strony portalu, i trudno go odnaleźć w internecie przy pomocy portali dedykowanych do ich poszukiwania /tzw. archiwum internetu/). W artykule prezentowała typowe poglądy aktywistów „Crossdressingowo - Trans-Fuzyjnych”, w którym pomija się istnienie np. portalu transseksualizm.republika.pl (później transseksualizm.pl), czy wszelkie działania osób transseksualnych, szczególnie z początku XXI wieku, mocno reklamując te, z którymi jest powiązana w taki czy inny sposób. Na portalu homiki.pl zamieściła wcześniej (w 2007 roku) tekst pt. „Trans dla początkujących”,[51] tradycyjnie lokując w jednym worku zjawiska nie mające ze sobą wiele wspólnego.
Zdjęcie (2007 r.) zamieszczone na portalu „Trans-Fuzja”, z okresu istnienia grupy wrocławskiej tej organizacji.
Zrzut ekranu z datą 10.06.2010.[52]
Weronika Bogna Dynarska (ur. 23 maja 1987 r.) – obecnie występuje jako Wiktor Dynarski, po prawnym ustaleniu płci jako mężczyzna, mimo że za takiego się nie uważa…
To jedna z tych osób, która przekonuje że jest pomiędzy płciami, jako tzw. osoba „niebinarna”. Prawną zmianę płci człowiek ten pozyskał dzięki wejściu na drogę ustalenia że jest osobą transseksualną. Przez pierwszy rok, funkcjonowała jako wolontariuszka przy Fundacji „Trans-Fuzja”. Pochodzi z rodziny która w pełni ją akceptowała, przy tym w pełni zabezpieczono ją finansowo, odnośnie warunków życia, kształcenia, czy działań mających na celu częściową modyfikację ciała. Dynarski przekłada swoją opinię o sobie, na innych, stąd uznaje że może pisać o „niebinarności” jako nowej/innej płci, łącząc wszelkie zjawiska pod pojęcie „transpłciowość”.
O sobie pisze m.in. w ten sposób:
Zwracam uwagę na to, że nie stosuję wobec siebie określenia “osoba transseksualna”. Uważam, że nie pasuję do medycznej definicji tego zjawiska. Ponadto spotkałem się już z opiniami osób transseksualnych, że robię w tej kwestii złą reklamę, ponieważ piszę to, co piszę. (…) Chłopcy mogą być dumni ze swoich siusiaków, a dziewczynki powinny wreszcie zacząć swobodnie mówić o potrzebach swoich cipek. Tak uczą nas kolejne edukacyjne publikacje i portale zajmujące się ludzką seksualnością. A ci i te z nas, których ciała albo nie odpowiadają tradycyjnym wyobrażeniom o genitaliach, albo są wręcz odwrotne, wciąż próbują zwrócić na siebie uwagę. Bo zarówno męskie waginy, jak i damskie penisy oraz opcje wymykające się fizycznym podziałom, chciałyby zaistnieć w szerszym kontekście. (…) Postanowiłem zatem przejść typowo transseksualną drogę – dostałem diagnozę uroczo zakodowaną jako F 64, na jej podstawie zmieniłem oznaczenie płci w dokumentach i przeszedłem zabieg mastektomii. Transseksualista jednak ze mnie żaden. Przynajmniej w klasycznym rozumieniu. Lubię swoje ciało, zwłaszcza genitalia. Bo co może być lepszego niż wagina?[53]
Jej (skoro nie jest transmężczyzną, czyli nie uważa się za mężczyznę, pozwalam sobie używać oznaczenia „ona”) artykuł (dużo pisze odnosząc się do płci, uważając że ma coś wartościowego do powiedzenia na ten temat) z fragmentem który powyżej cytuję, pierwszy raz objawić się miał w listopadzie 2011 roku na portalu seksualnosc-kobiet.pl – obecnie nie jest dostępny, czyli na stronie prowadzonej przez jego znajomych aktywistów, z którymi powiązana była i nadal jest („Trans-Fuzja”, „Crossdrssing.pl”). Na jednej ze stron internetowych które prowadziła, przyznaje że po 4 latach hormonoterapii zaczęła ją ograniczać, aby po 5, zupełnie z niej zrezygnować. Do 18 października 2016 roku była „osobą prezesującą” i członkiem zarządu „Trans-Fuzji” – opis poświadcza o potrzebie kreacji nowej płci („niebinaryzm”). Bierze udział w tworzeniu wielu opracowań odnoszących się do tzw. „transpłciowości”, jednocześnie m.in. do transseksualizmu, co skończyło się zaburzeniem odbioru pojęć i podważaniem statusu biologicznego organizmu żeńskiego i męskiego. Jedną z pierwszych stron którą prowadziła w internecie od 2003 roku, był blog (o czym już wspominałam).[54] Dowód na to że należała do wąskiego grona osób które posiadały komputer i dostęp do internetu w okresie, w którym dla większości społeczeństwa dobra te były poza zasięgiem (czasy funkcjonowania tzw. kawiarenek internetowych).
Krzysztof Bogdan Bęgowski (ur. 16 marca 1954 r. w Otwocku) – to obecnie Anna Grodzka, za transkobietę podaje się od ok. półtorej dekady, wcześnie podając za transwestytę.
Funkcjonując jako mężczyzna płodzi dziecko, które przychodzi na świat w 1984 roku. Z żoną rozwodzi się w 2007 roku. Ściśle powiązana jest z portalem dla transwestytów „Crossdressing.pl”, następnie z organizacją „Trans-Fuzja”. Przez większość życia funkcjonuje jako mężczyzna, stąd nie była narażona na akty zbrodnicze, czy dyskryminację ze względu na fakt że jest transseksualna i przechodzi korektę płci, wykształciła się, zajmowała intratne stanowiska biznesowe, podróżowała za granicę na koszt państwa. Przyznaje, że w czasach gdy funkcjonowała jako mężczyzna, powodziło się jej, i jej rodzinie, bardzo dobrze.[55] Jako mężczyzna sprawowała m.in. władzę nad wydawnictwem „Oficyna Wydawnicza Alma-Press”, w którym to w 1991 roku wydane zostały dwie książki K. Imielińskiego i S. Dulki o transseksualizmie, „Zbłąkana płeć” i „Galernicy seksu”.[56] W 2008 roku upublicznia informację że jest transseksualna. Ten fakt, który związany jest z rejestracją „Fundacji Trans-Fuzja” i uruchomieniem strony internetowej na bazie wrocławskiej wersji „Trans-Fuzji”, przekłada się na zwiększenie aktywności osób z nią związanych. Po kilku latach jej dotychczasowi znajomi transwestyci zaczną określać się mianem „transpłciowych” kobiet, aby nie kojarzyć się z fetyszystami „zboczeńcami”. W 2013 roku ukazała się książka biograficzna o A. Grodzkiej „Mam na imię Ania”.
W 2009 roku zrealizowano o niej film dokumentalny pt. „Trans-Akcja”, z premierą w 2010. Grodzka prezentowana jest w nim jako osoba zamożna. Zetkniemy się z informacją że nie była przekonana do waginoplastyki. Zaprezentowano jedną z edycji tzw. „Trans Party” organizowanych przez osoby związane z portalem „Crossdressing.pl”. Zaobserwujemy tam cisseksulanych gejów i lesbijki, ale przede wszystkim znajomych Grodzkiej, transwestytów. W filmie cały czas obraca się w ich towarzystwie. Dostrzeżemy wszędzie pchającego się – odnośnie telewizji i prasy, transwestytę Przemysława o pseudonimie „Telimena”, a także Andrzeja Rodysa używającego pseudonimu „Edyta Baker”, z podobnym nastawieniem transwestytę Jana Puchałe i związaną z nim ciskobietę, byłą lesbijkę, Gretę Parobczyk, w końcu Wiktora Dynarskiego (formalnie wtedy jeszcze kobieta) i cisseksualną Stanisławę Podobińską. Podczas zaprezentowania jednej z wielu dyskusji, Podobińska zauważa że najważniejsze są piersi, gdy analizują jakie Grodzka powinna przejść zabiegi chirurgiczne – to typowe podejście ignorantów. Podobińska twierdzi że operacja na genitaliach jest potrzebna, ale to jest ostatni priorytet… Grodzka wylatuje do Bangkoku w Tajlandii na zabieg chirurgiczny (chirurg Chettawut Tulayaphanich), odnoszący się do waginoplastyki. W tym czasie była już po pierwszej rozprawie sądowej w celu ustalenia że jest kobietą. Wylatuje samolotem dysponując paszportem wskazującym że jest mężczyzną. Na miejscu dowiaduje się że jej nadwaga stanowi pewne ryzyko odnośnie waginoplastyki, więc stosunkowo łatwo rezygnuje z niej. Przechodzi zabieg wszczepienia implantów piersi i lekki lifting nad górną wargą. Po powrocie do Polski na drugiej rozprawie sądowej otrzymuje wyrok ustalający że jest kobietą (9 grudzień 2009 roku w Warszawie). W filmie można było zaobserwować również wizytę Grodzkiej u S. Dulki w jego prywatnym mieszkaniu przy ul. Egejskiej (w tle kalendarz z datą 2009 rok). Dulko wspomina że Grodzka odwiedziła go przed dwudziestoma paroma laty (nie oznacza to że chodziło wtedy o ustalenie że jest transseksualna, Grodzka nie była pierwszą osobą która nawiedzała lekarza z określoną specjalizacją, aby porozmawiać o swoich problemach, które mogą dotyczyć różnych spraw, np. transwestytyzmu). Dowiadujemy się również że Dynarski otrzymuje wyrok sądowy potwierdzający że jest mężczyzną… Osoby zaprezentowane w filmie nie były przedstawiane z imienia i nazwiska, stąd aby je opisać, trzeba się orientować w ich wyglądzie, jeśli chodzi o rysy twarzy – i dopisać odpowiednią tożsamość.
Kadry filowe, widoczni transwestyta Jan Puchała z Gretą Parobczyk, Wiktor Dynarski, Andrzej Rodys.
Źródło: cda.pl[57]
Zrzut ekranu z dnia 16.01.2010.[58]
Greta Marianna Parobczyk (ur. w 1973 r.) – ciskobieta.
Po wyjściu za mąż za innego współzałożyciela „Fundacji Trans-Fuzja”, Jana Puchałe, transwestytę, przyjmuje jego nazwisko. Przez pewien czas przedstawiała się jako lesbijka, po poznaniu J. Puchały, chcąc nie chcąc zaistniała jako biseksualistka. Płodzą razem dziecko. Prawdopodobnie para rozchodzi się po kilku latach. Na portalu „Trans-Fuzja” nosiła pseudonim „aterg”.
Zrzut ekranu z dnia 17.07.2010.[59]
Andrzej Stefan Rodys (ur. 8 kwietnia 1967 r. w Warszawie) – mężczyzna, transwestyta.
Od wielu lat funkcjonuje pod pseudonimem „Edyta”, lub „Edyta Baker”, przy czym jakiś czas temu zmienił podejście do siebie i zaczął przedstawiać się jako „kobieta” (w znaczeniu „transpłciowa”). Odpowiedzialni za funkcjonowanie „Fundacji Trans-Fuzja”, czyli m.in. on sam, manipulują odnosząc się do niego – mam tu na uwadze jego status prawny. Aktywiści organizacji uznają za transfobiczne traktowanie go jako mężczyznę, w sytuacji gdy po prostu nim jest, w tym formalnie, za takiego przez większość swojego życia uważał się. Wyłącznie dla zysku, w sensie z potrzeby wpłynięcia na zmianę postrzegania go, od pewnego czasu przedstawia się jako „kobieta transpłciowa”, nie jest przy tym zainteresowany „zmianą płci” na podobieństwo przeprowadzanej korekty płci kobiet transseksualnych. Klasycznym oszustwem i manipulacją, na które człowiek ten i jego znajomi z „Crossdressing.pl”/”Trans-Fuzji” zwróciliby uwagę, gdyby to dotyczyło innych, jest stosowanie w stosunku do niego określeń „kobieta”, i „Edyta Baker”, a jednocześnie Andrzej Rodys, podczas odnoszenia się do niego w kontekście działalności „Trans-Fuzji”, a wszystko to w wyniku wymuszonego prawem przedstawiania się z uwzględnianiem faktów, bez uwzględniania „widzimisię”. Stąd Rodys musi widnieć na dokumentach jako… Andrzej Rodys, czyli po prostu prezentować się takim jakim jest faktycznie.
„Roczne sprawozdanie merytoryczne z działalności organizacji pożytku publicznego”[60] „Trans-Fuzji”, gdzie przedstawiany jest jako… (prezes zarządu) Andrzej Rodys (przykład dokumentu odnoszącego się do 2019 r.).
Andrzej Rodys stara się nie upubliczniać informacji o sobie, stąd pomimo faktu że zbliża się do 60-tki, nie wiele wiadomo o jego przeszłości. Wiadome jest że miał żonę z którą się rozstał. Odnosiłam się już do niego wcześniej, tutaj przedstawię kolejne informacje na jego temat (dodatkowe dostępne będą w kolejnych rozdziałach, odnoszących się do problematyki wykluczania i zwalczania osób transseksualnych).
Rodys występował m.in. w roli redaktora czasopisma „Nasze Miasto. Forum mieszkańców Konstancina”, które zakończyło działalność od 1 stycznia 2015 roku. W tym czasie kreował się na „kobietę”, ale jak widać na prywatne potrzeby stawia na manipulację, byle nie powiązać swojego imienia i nazwiska z kreacją na „edyte” (pod takim pseudonimem jako transwestyta funkcjonuje na „Crossdressing.pl” i „Trans-Fuzji”), czy w końcu na „Edyta Baker”. Dziwnie wyglądałoby dla czytających, gdyby człowiek ze zdjęcia poniżej przedstawiony był jako „Edyta Baker”. Generalnie dążył do ukrywania się jako transwestyta, z potrzebą nie upubliczniania swojego faktycznego imienia i nazwiska.
Zrzut ekranu:[61]
W internecie zetknąć się można z danymi, które sugerują że Andrzej Rodys przed klaty publikował swoje teksty m.in. w czasopismach. Trudno to zweryfikować. Przykładowo na portalu lubimyczytac.pl krótka informacja nakierowuje na Rodysa[62] zamieszkałego w Konstancinie, urodzonego w 1967 roku – mężczyzna ten faktycznie w tym roku się urodził i związany był z Konstancinem (patrz wyżej). Mocno rozbudowaną listę dokonań pisarskich (nie znanych jednak szerzej) Andrzeja S. Rodysa prezentuje portal pbl.ibl.poznan.pl[63] – dowiadujemy się że publikował od lat 90-tych XX wieku.
Rodys nakierowuje na swoje powiązanie z pracą jako publicysta, przykładowo w niedawnym wpisie nie gdzie indziej, jak na… „Crossdressing.pl”, jak zwykle strofując jednego z użytkowników, samemu przedstawiając się jako autorytet.
taaaak, możesz popełniać błędy. Problem w tym, że jeśli popełnia się ich za dużo, to przestaje być zabawne. Nie wiem, czy w ogóle powinnam się wypowiadać, bo z jednej strony nie chcę burzyć Twojego dobrego samopoczucia, a z drugiej - zawodowa rzetelność wręcz mi to nakazuje (dla wyjaśnienia: jestem osobą piszącą zawodowo, przez większą część mojej zawodowej kariery zarabiałam na życie pisaniem lub poprawianiem tekstów napisanych przez innych). Powiem tak: emil9899 bardzo oszczędnie i dyskretnie ujął to, czym jest tekst, który napisałaś[64]
Jednocześnie np.:
edyta /2005-02-18 00:39/
w czasach grzesznej młodości Edyta miała okazję pokazywać się parę razy w telewizji. Przed nagraniem spędzała minimum kilkadziesiąt minut pod czujnym okiem pani wizażystki, która cudeńka robiła. Nie powiem, żeby mi to wtedy nie pasowało.[65]
Zrzut ekranu z datą 16.01.2010.[66]
Rodys o sobie jako transwestycie:
jaki jest wasz stosunek do posiadanego ciała?
edyta /2007-07-11 00:52/
Oświadczenie Edyty
Pragnę z tego miejsca oświadczyć, iż posiadane przeze mnie ciało jest w zupełności satysfakcjonujące, jak również zadowalające dla mnie jako genetycznego mężczyzny oraz niegenetycznej kobiety. Nadmieniam, że natura wyposażyła je w odpowiednie atrybuty. Biorąc powyższe pod uwagę zaznaczam, że nie chcę nic zmieniać, jak również w sytuacjach intymnych jest to to ciało, które powinno być. A tak na marginesie, Drogie Panie: ciała się nie posiada, ciało się ma.[67]
Rodysa wiedza na temat transseksualizmu:
edyta /2005-01-24 21:02/
No ale właśnie o to chodzi, że całkowicie pewne stwierdzenie, że się należy do innej płci, nie może nastąpić przed dojrzewaniem płciowym. Jak dziecko, które w pewnym sensie jest istotą bezpłciową, może zdecydować, czy jest chłopcem, czy dziewczynką, jeśli jeszcze nie odczuło pełnego wpływu hromonów zgodnych ze swoją płcią fizyczną? Dysonans zaczyna się ujawniać właśnie wtedy.[68]
Komentarz: Ignorancja wynikająca z braku wiedzy, która potwierdza że jest transwestytą, każe mu twierdzić, że transseksualne dzieci nie mają prawa świadomie odczuwać że są „w obcym ciele”, a przy tym nie rozumie że dojrzewanie płciowe to ten moment, którego nie chcą przechodzić z tą gospodarką hormonalną, którą się rodzą – jest dokładnie tym okresem, który powinny przekraczać z nową, właściwą dla ich płci, jakie ich ciało nie reprezentuje.
Tomir Marek Wojna (ur. 24 marca 1973 r., w Warszawie) – cismężczyzna.
Transwestyta funkcjonujący pod pseudonimem „zzuzzu”, związany z jedną ze współzałożycielek Fundacji „Trans-Fuzja”, ciskobietą B. Ilnicką, z którą działając pod pseudonimem „Tomira Wojna” prowadzi portal skierowany do kobiet… seksualnosc.kobiet.pl.
Zrzut ekranu z datą 22.10.2007.[69]
Jan Sebastian Puchała (ur. w 1973 r. w Warszawie, dla „zmylenia przeciwnika” podawał także rok 1970) – cismężczyzna.
Transwestyta, związany z jedną ze współzałożycielek „Fundacji Trans-Fuzja”, ciskobietą Gretą Parobczyk, dla której był mężem, i z którą spłodził dziecko. Funkcjonuje pod pseudonimami „(mała) Ania”, później „Ania”, przypisując sobie określenia: TV, kobieta – TV, ewentualnie unikając określenia się.
Zrzut ekranu z datą 03.09.2010.[70]
Poniżej inne osoby, z grona założycieli „Trans-Fuzji”, które także działają na rzecz wymazania transseksualizmu i lekceważenia podmiotowości osób transseksualnych. Pośród nich są osoby których nie rozpoznałam.
Inga Krystyna Kostrzewa (ur. 12 września 1973 r. w Warszawie) – ciskobieta, homoseksualistka.
Upubliczniła swój status orientacji psychoseksualnej w 1998 roku. M.in. absolwentka „gender studies” w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego. Założyciele „Trans-Fuzji” wykorzystali ją dla rejestracji organizacji, jako że prawo stawia pewne wymogi, odnośnie liczby osób które potrzebne są aby zarejestrował stowarzyszenie, fundację, czy organizację porządku publicznego. Kostrzewa należy do grona czynnych aktywistek które uznają że mają prawo działać w imieniu innych, narzucając się ze swoimi opiniami na temat osób z mniejszości LGBT. Przykładem jej działania na szkodę osób transseksualnych, jest bezczelna ingerencja w hasło „Transseksualizm” na Wikipedii, mająca na celu wymazanie osób transseksualnych i samego zjawiska, wskazując że są „więźniami pojęcia transseksualizm”, traktowanego przez nią jako szkodliwe, zacofane, etc. Ingerencja w hasło „Transseksualizm”[71] to wynik wpływu opinii aktywistów wywodzących się z „Crossdressing.pl”, dokumentuje ono lekceważenie przez Kostrzewe osób transseksualnych, czy w ogóle osób które nie należą do ścisłego grona jej znajomych. Wygląda też na to, że była pierwszą która z Wikipedii chciała usunąć słowo transseksualizm, na rzecz zastąpienia go świeżo wygenerowanym wieloznacznym „transpłciowość”, które nie ma na celu ściśle odnosić się do kobiet i mężczyzn, ale m.in. do płci kulturowej, np. transwestytów…
Zrzut ekranu
Zrzut ekranu:[72]
Lech Uliasz (ur. w 1984 r. w Warszawie) – cismężczyzna, homoseksualista.
Podobnie jak Kostrzewa wykorzystany dla pozyskania osoby która nie będzie się krępować przy upublicznianiu danych osobowych, podczas rejestracji „Fundacji Trans-Fuzja”. Zaistniał chwilowo w mediach w momencie upublicznienia przyjścia na świat dziecka dwóch cisseksualnych kobiet,[73] dla jednej z nich był dawcą spermy, jako gej (upublicznił się ze swoją orientacją w 2013 roku).
Marcin Boronowski (ur. w 1964 r. w Warszawie) – cismężczyzna.
Podobnie jak Kostrzewa i Uliasz, wykorzystany dla pozyskania osoby która nie będzie się krępować przy upublicznianiu danych osobowych, podczas rejestracji „Fundacji Trans-Fuzja”. Znany jako „antyfacet”, za czym kryje się jego potrzeba podkreślenia, że kulturowe łatki ograniczają, szczególnie mężczyzn, jeśli chodzi o możliwość ozdobienia się (odzież, obuwie).
Kiedy jednak do władzy w Polsce doszła nieprzychylna mi władza, postanowiłem – żeby zachować swoje zdobycie wolnościowe – zmienić wizerunek i przed wyjściem z domu staram się dość konsekwentnie charakteryzować na osobę żeńską. Od 2017/18 roku nie noszę już brody, która by wyraźnie wskazywała, że jestem mężczyzną. Odkąd więc chodzę w tych charakteryzacjach, problemy zniknęły, jak ręką odjął. Wcześniej narastały i coraz częściej zdarzały mi się połajanki słowne. Nie czułem się bezpieczny[74]
Agnieszka Anna Weseli (ur. w 1975 r. w Warszawie) – ciskobieta.
Podobnie jak Kostrzewa, Uliasz i Boronowski, wykorzystana dla pozyskania osoby która nie będzie się krępować przy upublicznianiu danych osobowych, podczas rejestracji „Fundacji Trans-Fuzja”. Interesuje się nieheteroseksualną historią seksualności.
Krzysztof Wiktor Kliszczyński (ur. 14 lipca 1968 r. w Warszawie) – cismężczyzna.
Podobnie jak Kostrzewa, Eliasz, Boronowski i Weseli wykorzystany dla pozyskania osoby która nie będzie się krępować przy upublicznianiu danych osobowych, podczas rejestracji „Fundacji Trans-Fuzja”. Związany z rożnymi organizacjami odnoszącymi się do mniejszości LGBT.
Laura Kołopieńczyk (ur. w 1973 r.) – ciskobieta.
Podobnie jak Kostrzewa, Eliasz, Boronowski i Kliszczyński wykorzystana dla pozyskania osoby która nie będzie się krępować przy upublicznianiu danych osobowych, podczas rejestracji „Fundacji Trans-Fuzja”. Związana z Zieloną Górą i Warszawą.
Mariusz Mirosław Walkosz (ur. w 1975 r. w Warszawie) – cismężczyzna.
Podobnie jak Kostrzewa, Eliasz, Boronowski, Kliszczyński i Kołopieńczyk wykorzystany dla pozyskania osoby która nie będzie się krępować przy upublicznianiu danych osobowych, podczas rejestracji „Fundacji Trans-Fuzja”.
Michał Barski (ur. w 1986 r. w Warszawie) – cismężczyzna.
Podobnie jak Kostrzewa, Eliasz, Boronowski, Kliszczyński, Kołopieńczyk i Walkosz wykorzystany dla pozyskania osoby która nie będzie się krępować przy upublicznianiu danych osobowych, podczas rejestracji „Fundacji Trans-Fuzja”.
Robert Biedroń (ur. 12 kwietnia 1976 r. w Rymanowie) – cismężczyzna, homoseksualista.
Podobnie jak Kostrzewa, Eliasz, Boronowski, Kliszczyński, Kołopieńczyk, Walkosz i Barski wykorzystany dla pozyskania osoby która nie będzie się krępować przy upublicznianiu danych osobowych, podczas rejestracji „Fundacji Trans-Fuzja”. Związany z różnymi organizacjami odnoszącymi się do mniejszości LGBT.
Przemysław Szczepkowski (ur. w 1979 r. w Warszawie lub Toruniu) – cismężczyzna.
Podobnie jak Kostrzewa, Eliasz, Boronowski, Kliszczyński, Kołopieńczyk, Walkosz, Barski i Biedroń wykorzystany dla pozyskania osoby która nie będzie się krępować przy upublicznianiu danych osobowych, podczas rejestracji „Fundacji Trans-Fuzja”.
Zagadkową postacią jest wspominany już przeze mnie mężczyzna funkcjonujący pod pseudonimem „freja/Freja”, po deklarowaniu się jako transwestyta, od ponad dekady uważa się za transseksualną kobietę – nie ma jednak w zasadzie żadnych doświadczeń z uchodzenia za nią społecznie, czy doświadczeń z leczenia – nie podejmował takich kroków. Nie jestem wstanie przypisać do tego pseudonimu konkretnej osobie.
Zrzut ekranu z dnia 02.09.2010.[75]
Człowiek ten, podobnie jak kilku innych aktywistów i aktywistek związanych z portalami „Crossdressing.pl”, i „Trans-Fuzja” ma antyklerykalne nastawienie, co wiąże się z jego bytnością na portalu racjonalista.pl. (wcześniejsze nazwy portalu to „Obywatel Agnostyk”, i „Klerokratia”). Poruszano tam tematykę transseksualizmu. Działając pod pseudonimem „Ratatoskr”, w 2010 roku upublicznił fakt że jest transseksualistką.
[pytanie od innego użytkownika forum] Co to znaczy iż siedzisz w temacie?[76]
[odpowiedź] Więc tak... jestem transseksualistką, prowadziłam spotkania dla osób trans, współzakładałam Fundację na Rzecz Osób Transpłciowych: (…). Myślę, że siedzę w temacie.
Jednocześnie w tzw. stopce przy jego wypowiedziach widniały linki kierujące do portali internetowych które współtworzył: „Trans-Fuzja” i seksualnosc-kobiet.pl.
Zrzuty ekranu:
Grodzka, czy jednak Będkowski?
Zanim przejdziemy dalej, przyjrzyjmy się ponownie osobie która znana jest jako Anna Grodzka.
Status prawny kobiety i rozpoznanie medyczne transseksualizmu może uwiarygodniać osobę – stąd działania bardzo specyficznego człowieka o nazwisku Szymkowiak, o którym w dalszej części, ale jak się okazuje również Grodzkiej, która to osoba wcale nie okazywała głębokiego „odwiecznego” poczucia że jest kobietą. Na różny sposób można się przedstawiać, ale zanim spróbujemy scharakteryzować człowieka, warto zebrać na jego temat jakiś materiał dowodowy.
Potrzeba zarejestrowania się na portalu dla transwestytów i szerokie udzielanie się na nim w początkach jego funkcjonowania, wynika z konkretnej potrzeby, z jaką to uzewnętrzniali się pozostali użytkownicy. Artykułować można to było na różne sposoby. Grodzka przy tym od początku manifestuje potrzebę wpływania na opinie o sobie i podobnych do siebie – w ramach aktywizmu, jaki przyświecał działaniu, czy w ogóle szerokiemu rozpisywaniu się o sobie i kwestiach które poruszała.
Poniżej zainicjowany temat na forum na transwestytów „Crossdressing.pl”, z potrzebą przekazania swojego punktu widzenia – mamy sposobność zetknąć się z wyrażaniem opinii, z którymi następnie zetkniemy się podczas aktywistycznej działalności w związku z utworzeniem „Fundacji Trans-Fuzja”.
ania_aina1 /2006-04-11 16:00/
Międzypłciowość[77]
Sondaże uliczne pokazują, że społeczeństwo zazwyczaj:
1. nie rozumie po co przebieramy się. Ludzie są po prostu zdziwieni, zaskoczeni. Nic dziwnego zatem, że widok transwestyty wywołuje nawet u generalnie tolerancyjnej osoby, np. uśmiech.
2. nie odróżnia nas od przebranych gejów. Bo tak często rozszyfrowana jest nasza motywacja do przebierania się.
3. łączy transwestytyzm z „nienormalnym” zaspokajaniem potrzeb seksualnych, a więc ze zboczeniem seksualnym. Płciowość kojarzona jest przede wszystkim seksualnością.
4. potępia nas i obawia się bardziej niż gejów. Gej może nawet być OK. To jego sprawa z kim i co robi – byle mnie nie molestował. Nie muszę mieć z nimi nic wspólnego – mogę go omijać. Ale TV/CD naraża mnie na to, że zachowam się wobec niego jak wobec przedstawiciela innej płci innej niż ta, którą on rzeczywiście reprezentuje. Wyjdę na durnia. Taki TV - homoseksualista podejdzie mnie i oszuka. A on jest podłym oszustem w tak intymnej sferze – bo po co się przebiera. To wstrętne! Dzieje się tak dlatego, że ludzie zazwyczaj sądzą, że są dwie płcie (dychotomia płciowa). Będąc i czując się osobą określonej płci nie mają świadomości, że istnieje płeć psychiczna, i że może być inna niż biologiczna, albo choćby w jakim stopniu inna. Przypisują nam zatem motywy tego działania, których nie mamy i obawiają się w jakiś sposób nas. Zawsze będziemy dla społeczeństwa inni, będziemy mniejszością. Ale jeśli ludzie o zjawisku będą wiedzieli więcej zniknie zaskoczenie, zniknie przypisywanie nam motywów których nie mamy, zniknie lęk.
Upowszechnienie świadomość, że istnieją ludzie "międzypłciowi" zdejmie z nas odium oszusta, geja na którego mogę się nabrać, oddzieli nas od pojęcia zboczeńca seksualnego.
Dlatego warto upowszechniać, dla nas oczywistą, wiedzę że:
1. płeć to continuum, że istnieje płeć psychiczna, że psychika decyduje o człowieku. Używajmy pojęcia
„MIĘDYPŁCIOWY” na wzór anglosaskiego pojęcia transgender.
(…)
Komentarz: Jak widać, Grodzka neguje status transseksualnej osoby, uznając ją za „inną płeć”, niejako trzecią, w sytuacji gdy są to po prostu kobiety i mężczyźni z chorobą ciała, jednocześnie uznaje, jak część osób z którymi nawiązała relacje towarzyskie, że istnieją „płcie inne”. „Płeć psychiczną” chce przypisywać również transwestytom, czyli – ówcześnie, także sobie (w tym czasie deklarowała się jako transwestyta/crossdresser).
Inny temat który zainicjowała dla podjęcia dyskusji, nosił nazwę "Płeć to zjawisko umowne".[78] Dyskusja wynikała z potrzeby odniesienia się do programu telewizyjnego, w którym prezentowany był m.in. transfobiczny Roman Giertych, sprzeciwiający się twierdzeniu, że „płeć jest umowna”. Grodzka wykorzystuje jego opinię dla forsowania swojej o „wielopłciowości”, twierdząc przy tym że transseksualizm nie jest chorobą.
Jako polityk wyobrażał sobie prawdopodobnie, że uzyska aprobatę gawiedzi, negując umowność płci.
(…)
Zła wiedza społeczna w tym zakresie, to moim zdaniem główna przyczyna niezrozumienia i zjawisk nietolerancji w kresie "mniejszości płciowej" - jak proponowałam nazywać osoby trans. "Międzypłciowość" w rozumieniu socjologicznym i psychologicznym jest faktem, o którym opinia publiczna powinna być poinformowana.
Komentarz: Moje uwagi do tego twierdzenia są powyżej, więc nie będę ich tutaj powtarzać.
Poniżej – nie zaskakująca – odpowiedź jej znajomej Podobińskiej:
Lalka /2006-05-23 01:09/
Anuś
A może wrócic do sprawy stowarzyszenia? Zawszeć to łatwiej walczyć pod sztandarami...
Riposta ze strony osoby odpowiedzialnej za portal „Crossdressing.pl”, dochodzi do wymiany opinii:
xL /2006-05-23 19:28/
Giertych ma rację!
Przepraszam za ten prowokacyjny tytuł, ale jednak w tej kwestii jestem bardziej po stronie p. Giertycha. Nie twórzmy nowej biologii. Płeć to pojęcie bardzo pierwotne, dobrze rozpoznane przez biologów i nie mogę się zgodzić, że oznaczenie płci jest kwestią umowną. Tak to jest u dużej grupy zwierzątek, że wytworzyły dokładnie dwie płcie i są znane dość jasne sposoby ich określania. Płeć chromosomalna, płeć gonadalna, płeć hormonalna, płeć organów płciowych, płeć zewnętrznych narządów płciowych, płeć fenotypowa... to wszystko jest moim zdaniem dość jednoznacznie sklasyfikowane, a ewentualne odstępstwa od podziału na dwie płci są patologią. Mogę się jedynie zgodzić, że płeć psychiczna i socjalna jest w pewnym zakresie umowna, a raczej względna. Razi mnie jednak naciąganie i ograniczenia pojęcia płci tylko do tych dwóch ostatnich obszarów, które są moim zdaniej jednak wtórne.
(…)
ania_aina1 /2006-05-24 01:37/
(…) Poza biologicznymi i fizjologicznymi funkcjami posiadamy psychikę – coś więcej niż u zwierząt - to ona decyduje o tym kim jesteśmy, zresztą nie tylko w zakresie płci. Człowiek ma zdolność kreacji. Stworzyliśmy kulturę. Z tego punktu widzenia także nie broni się teza o dwupłciowości każdego człowieka. Niektórzy ludzie łamią normy płciowe obowiązujące w danej kulturze stając pomiędzy płciami. Czy Ty sama tak nie czynisz? Oczywiście biologicznie, także nie ma wyłącznie dwóch płci. Nawet geny nie zawsze wskazują na nią jednoznacznie, nie mówiąc już o innych anatomicznych i funkcjonalnych przypadkach dwuznaczności płciowej. Kryterium posiadania zaraz po urodzeniu odpowiednich narządów płciowych nie określa płci z całą pewnością. Tylko z jakimś prawdopodobieństwem. Dwie czyste płcie, póki co istnieją tylko w prawie, i w opinii społecznej części społeczeństwa. A przecież nie w każdym systemie norm (uregulowań prawnych) tak było w historii ludzkości. Przypadki międzypłciowości są więc oczywistością w każdym rozumieniu i z każdego punktu widzenia. Dlaczego tak nie ma być w prawie i w świadomości społecznej? (…)
xL /2006-05-24 10:03/
Zacznę trochę sarkastycznie - Aniu, skoro płeć jest umowna, to umów się, że od jutra jesteś kobietą. Zaczniesz mieć okres, urosną Ci piersi, potem zajdziesz w ciążę z jakimś fajnym facetem i za niecały rok urodzisz dzidziusia? Przepraszam, że posuwam się do absurdu, ale to dość jednoznacznie pokazuje, że płeć umowna nie jest. Nie ma w medycynie pojęcia "międzypłciowości". To że chcesz wylansować nowy świat, który odpowiada np. Tobie czy mi, nie oznacza, że ten świat istnieje... Istnieją co prawda osoby hermafrodytyczne, ale to jest po prostu zaburzenie, tak samo jak zaburzeniem - z punktu widzenia medycyny - jest odczuwanie innej płci psychicznie od fizycznej. Wydaje mi się, że mówiąc o wyjątkach, chcesz stworzyć nową teorię ogólną. Popieram lansowanie pojęcia międzypłciowości, ale moim zdaniem jest to coś całkiem innego, niż próba przekonywania, że "płeć jest umowna". Przecież w Anglii już wprowadzono płeć "0", to jest właśnie taka międzypłciowość, ale nie zgodzę się, że to wszystko kwestia umowy. Po prostu są ludzie z zaburzeniami, którzy nie pasują do żadnej z płci, ale nawet w ich przypadku nie jest to kwestia wyboru, umowy, itp. Po prostu te osoby takie są. Moja płeć też nie jest umowna.
weronika_wilk /2006-05-24 10:20/
(…)
Cały problem w tym, że rozpatrując pojęcie płci musimy odnieść się do wszystkich wyznaczników, które ją definiują. Z podstawowych wymienię te najbardziej znane: gender i sex. I jeśli gender, czyli płeć kulturowa, dopuszcza istnienie międzypłciowości (ty pytanie: co to takiego jest ta międzypłciowość, bo ja nie za bardzo wiem), to w przypadku płci bilogicznej każde odstępstwo od płciowego dualizmu jest wyjątkiem, który tylko potwierdza regułę. Inaczej: od strony bilogicznej płcie są dwie i tylko dwie.
(…)
ania_aina1 /2006-05-26 01:12/
(…) Zaklasyfikowanie transseksualizmu jako choroby leżało i leży w interesie lekarzy, którzy robią na tych pacjentach kasę, a najbardziej samych transseksualistów, którzy mają w tej sytuacji leczenie z ubezpieczalni. Tak się bowiem składa, że leczenie transseksualizmu wymaga interwencji lekarskiej a jest skomplikowane i kosztowne. To nie znaczy jednak, że interwencja lekarska to w pełnym słowa tego znaczeniu jest leczeniem. Podobnie jak operacja plastyczna nosa wymaga interwencji lekarza, nie jest to jednak leczenie w pełnym słowa tego znaczeniu. Nie chcę wdawać się tutaj w dyskusję na temat pojęcia choroby, ale wyzwana do pojedynku stawię się do dyspozycji poza forum i ostrzegam, że zamierzam wygrać
(…)
mówiąc o orientacji płciowej można i należy mówić o czymś co można nazwać np. MIĘDZYPŁCIOWOŚCIĄ
(…)
xL /2006-05-27 00:34/
(…) Transseksualizm jest choroba i na takiej klasyfikacji bardzo zalezy transseksualistom. Bo choroba = leczenie, dotacje do leczenia, pomoc medyczna itd. Gdyby to nie byla choroba, to nie mowiloby sie o leczeniu. A transseksualizm sie po prostu leczy... Gdy ktos CHORUJE na transseksualizm to idzie do lekarza, przechodzi leczenie i jest w koncu uleczony. Byloby straszne, gdyby transseksualizm nie byl leczony przez lekarzy... Jak to sobie wyobrazasz? Przychodzisz do apteki, prosisz o hormony, bo sie czujesz transseksualista, a aptekarka po prostu sprzedaje Ci je? Czy tez odwrotnie - aptekarka mowi, ze to nie jest choroba i nie wydaje sie zadnych lekow? Absurdalne jest moim zdaniem porownanie operacji korekcyjnej nosa do SRS. SRS to nie jest sprawienie, zeby cos ladniej wygladalo. SRS to rekonstrukcja czegos, co powinno byc, a wytworzylo sie inne. Co wiecej, SRS to takze usuniecie gonad, ktore maja ogromny wplyw na gospodarke hormonalna organizmu. Aniu, mam do Ciebie wielka prosbe. Moze zapytaj co o tym sadza transseksualisci, np. na forum na transseksualizm.pl Wydaje mi sie, ze wyrzadzasz im ogromna krzywde tak oryginalnie traktujac transseksualizm.Nie moge sie tez zgodzic z porownaniem homoseksualizmu do transseksualizmu. Homoseksuailsta moze prowadzic szczesliwe zycie, jesli tylko spoleczenstwo nie bedzie mu w tym przeszkadzalo. Zycie transseksualisty bez pomocy medycznej skonczy sie natomiast czesto na dnie rzeki... I nie chodzi tu tylko o czynnik spoleczny. Czynnik spoleczny tak naprawde przeszkadza transwestytom. U ts chodz jeszcze np. o obrzydzenie do wlasnego, lecz jednoczesnie obcego ciala. Odnosnie "medycznej wykladni" - mowie o tym, co tu i teraz obowiazuje. Nawet odnosnie homoseksualizmu znajdziesz "specjalistow", ktorzy uwazaja to za uleczalne zboczenie... Zawsze znajdziesz lekarza, ktory ma bardzo alternatywne teorie w stosunku do obowiazujacych kanonow. Nie znam jednak zadnych naukowcow, ktorzy twierdziliby, ze PLEC jest pojeciem wzglednym. I jeszcze o osobach, ktore wyslaly Ci cieple slowa, ale boja sie wypowiedziec na forum - moze po prostu nikt nie chce byc zaliczony do chorych albo zboczonych? I tu jest tak naprawde pole do popisu dla nas wszystkich. Bo w odroznieniu od TS, TV moze i powinien w przyszlosci przestac byc choroba. I moze lepiej skoncentrowac sie na tym wlasnie, niz na wtracaniu sie w swiat TS, kreowaniu umownosci plci?
(…)
xL /2006-05-27 10:36/
Aniu
Poniewaz Twoje teorie sa dla mnie absurdalne, a poza tym moim zdaniem jawnie rozmijaja sie z prawda, uwazam, ze mimo Twojego apelu, JA NIC NIE MUSZE. I nie chce walczyc o modyfikacje pewnych pojec w takiej formie, w jakiej Ty to postulujesz. Wydaje mi sie, ze kreujesz sobie jakis wymyslony swiat, wypowiadasz sie o grupach o ktorych malo wiesz, albo je ze soba mylisz... Dla mnie Twoj swiat jest nie do zaakceptowania. Przepraszam za takie postawienie sprawy, ale po prostu wylaczam sie z dyskusji, bo ona dla mnie nie ma dalej sensu. Mozemy tak sobie pisac w nieskonczonosc, ale widze, ze wzajemne argumenty sa dla drugiej strony abstrakcja. Klawiatura wszystko przyjmie, ale chyba nie o to chodzi. Jestem w opozycji do Twoich teorii z tego watku - uwazam, ze plec nie jest umowna, uwazam, ze transseksualizm jest choroba. Bede w miare moich skromnych mozliwosci starac sie nawet o wlaczenie transseksualizmu do chorob przewleklych oraz o zaliczenie SRS do operacji rekonstrukcji narzadow, a nie operacji kosmetycznych. Natomiast popieram dzialania majace na celu wykreslenie transwestytyzmu z listy chorob i oswajanie "spoleczenstwa" z tym zjawiskiem. Tak po prostu, bez kolejnych argumentow, bo widze, ze mnie Twoje raczej nie przekonaja, a Ciebie moje
(…)
ania_aina1 /2006-05-28 02:49/
Zatem jeszcze raz wyjaśniam. Crossdresser, który nie cierpi z powodu posiadanego ciała wcale nie jest chory. Natomiast, według mnie, transseksualista nie ma chorego ciała i nie jest chory na umyśle (chory psychicznie). Chorobą można nazwać jego cierpienie, proces patologiczny, wynikający z niezgodności poczucia tożsamości płciowej i posiadanego ciała. Medycyna nie leczy transseksualisty, ale stara się usunąć powody jego cierpienia – prostuje ową „niezgodność” ingerując w ciało. Nie leczy ani duszy ani ciała! Medycyna w taki sposób „leczy” transseksualizm na całym świecie. Jeśli z powodu, moim zdaniem, głupiego prawa, uznano że darmowe leczenie należy się tylko tym którym przylepi się prawne określenie „chory” to nie mamy innego wyjścia jak wpisać na listę chorób transseksualizm. Ale możemy postulować zmianę prawa w taki sposób aby lekaż mógł pomagać każdemu cierpiącemu jeśli jest to jest w zasięgu medycyny. Powinniśmy także propagować tezę, że pomoc lekarska dla tych ludzi jest absolutnie niezbędna, ale mówić także że to nie są ludzie chorzy. W przeciwnym razie trudno będzie zwalczyć istniejące w znacznej części społeczeństwa przekonanie, że medycyna wspomaga ich „szajby” ulegając ich „chorym i zboczonym” dążeniom, bo tylko tak może im pomóc nie potrafiąc „wybić im z głowy głupot”. No bo jeśli są to ludzie chorzy, to tak naprawdę, według tej opinii, „powinni leczyć swoją głowę, a nie okaleczać swoje zdrowe ciało”. Rozpowszechnianie zrozumienia pojęcia „tożsamości płciowej”, wskazanie na istnienie „międzypłciowości” jako zjawisk psychicznych, mówienie o teorii queer, mówienie o tym że człowiek ma prawo układać sobie życie zgodnie ze swoim poczuciem płci psychicznej, to moim zdaniem rozpowszechnianie prawdy o zjawisku CD, TG, TV, TS a prawda ta, wierzę, będzie otwierać ludzkie serca na dotykające niektórych z nas cierpienie.
Komentarz: Powyższa wypowiedź to dalszy ciąg mieszania pojęć, co mieści się w konwencji tworzenia poglądu z jakim spotkamy się w przyszłości, gdy Grodzka i jej podobni uruchomią opcję wpływania na opinię społeczeństwa przy pomocy aktywistycznego działania, po utworzeniu bazy, jaką stała się „Fundacja Trans-Fuzja”. Sprzeciw w cytowanych fragmentach dyskusji, wynika z niezgody na łączenie tego, co nie da się połączyć. Grodzka faktycznie wierzy, że transseksualizm jest stanem „międzypłciowym”, w wyniku odniesienia do tożsamości, nie rozumiejąc że ta tożsamość bazuje na poczuciu bycia kobietą lub mężczyzną, nie zaś bycia „kimś pomiędzy” – w tym przypadku stale podstawową rolę odgrywa biologią. Osoby transseksualne chciałyby być „biologicznie” tą płcią której nie reprezentują fizycznie z powodu błędu natury. To że przy okazji Grodzka zapętlała się w swoich wywodach, widoczne jest w poniższym fragmencie:
ania_aina1 /2006-05-28 02:55/
Diabeł mnie podkusił odwołać się do tekstu Giertycha z tą „umownością. Tłumaczyłam to już wyżej, ale jakoś uparliście się przypisywać mi to twierdzenie. Dobrze!: PŁEĆ NIE JEST UMOWNA! , ale tożsamość płciowa nie musi być zgodna z płcią biologiczną! To oczywiste i o taką oczywistość mi chodziło podejmując się polemiki z tezą Giertycha. Uważam jednak że każdy zdrowy i dorosły człowiek powinien mieć pełne prawo robić ze swoim ciałem i życiem, a więc także i ze swą płcią, dokładnie to na co ma ochotę. Ma także niezbywalne prawo do odpowiedzi na pytanie „kim jesteś” „kim jestem”. Co więcej, społecznie powinien mieć prawo być tym za kogo się uważa. Dodam, że mówiąc o tożsamości płciowej nie twiedzę że jest ona niezmienna i jednoznaczna - uważam wręćz przeciwnie.
(…)
weronika_wilk /2006-05-29 08:36/
"Medycyna nie leczy transseksualisty, ale stara się usunąć powody jego cierpienia..." - tak napisałaś Aniu. Muszę przyznać, że to dość karkołomna teza i jak dla mnie to wyższa szkoła jazdy filozoficznej.
ps: Kiedyś zapytano o płeć Kingę Dunin; czy jej ubranie, krótkie włosy, brak makijażu, itd. o czymś świadczy, a ona odpowiedziała, że o niczym, a jeśli chodzi o płeć to jest ona kobietą czyli samicą rodzaju ludzkiego. Bo w rodzaju luidzkim mamy samce i samice. Ona jest samicą.
ps2: Piszesz Aniu, że ciało jest nieważne. Ja jestem mężczyzną więc nie wiem i nigdy nie będę wiedział jak to jest z tym ciałem, bo mnie ono poprostu służy i mam nad nim jaką taką kontrolę, ale wieim też, że kobieta, która co miesiąc krwawi, co miesiąc coś ją boli, kobieta która jest w ciąży, ma na temat ciała dość odmienne od Twojego zdanie. z męskim pozdrowieniem Weroniq
(…)
Freja /2006-06-03 16:45/
Fizolofujes trochę: "Chorobą można nazwać jego [ts] cierpienie" Cierpienie to chyba jednak efekt choroby, i część jej definicji. Czy wadą zegarka jest to że nie działa, czy może jednak niedopasowanie jego trybów? Chcesz powiedzieć, że ciało jest zdrowe, psychika jest zdrowa, a problem gdzie indziej leży, ale trochę się chyba zagalopowałaś w tworzeniu pojęć. podobnie: "Medycyna nie leczy transseksualisty, ale stara się usunąć powody jego cierpienia" Zegarmistrz nie naprawia zegarków, ale stara się usunąć przyczyny ich niedziałania...
ania_aina1 /2006-06-06 03:11/
(…)
Zresztą jeśli powstałoby Stowarzyszenie osób CD, nie unikniemy pytań o TS i nasz do nich stosunek. Prawda?
Komentarz: Przeglądając zarchiwizowane dyskusje z początku istnienia portalu „Crossdressing.pl”, daje się odczuć jaką intencję mieli przyszli aktywiści, szczególnie Grodzka, odnośnie utworzenia organizacji mającej na celu promowanie opinii o płci, przede wszystkim kulturowej, choć Grodzka nie do końca zainteresowana była odnoszeniem się wyłącznie do niej. Przy tym jak widać, gotowa była mieszać pojęcia dla podparcia swoich tez, przy czym kryje się za tym również niezrozumienie tematu, przekonując jednak, że jak najbardziej wie o czym pisze. W tym czasie Grodzka prezentowała się jako crossdresser/transwestyta, jak wspominałam na początku opracowania, nie bez powodu aktywiści „Crossdressingowo - Trans-Fuzyjni” odnosili się do transseksualizmu, jako że natychmiast uznano że stowarzyszenie na rzecz CD/TV, nie ma racji bytu i zaistnieje w świadomości społecznej wyłącznie jako ciekawostka z której będzie można się pośmiać.
[ciąg dalszy]
TRANSSEKSUALIZM a TRANSWESTYTYZM. Źródła (przyczyny) transseksualizmu i transwestytyzmu (przynajmniej w większości jego form mogą być bardzo podobne. Istnieje kilka teorii psychologicznych i medycznych na temat przyczyn zjawiska TV/TS które podparte są odpowiednimi badaniami. Według wszystkich opinii i definicji jedyne co odróżnia osoby TS od TV jest „nieodparte dążenie do zmiany płci fizycznej” a precyzyjniej do zmiany przynajmniej niektórych znamion tej płci. OK, ale skąd to „dążenie”? Wynika ono oczywiście z „poczucia tożsamości płciowej”. A więc z przyczyn czysto psychologicznych. To fakt, że owo „poczucie tożsamości płciowej” najprawdopodobniej miało swe źródło w przyczynach fizycznych (zaburzenia hormonalnej interakcji płodu z organizmem matki) ale skutek jest natury psychicznej i polega na rozbieżności znamion płci fizycznej z metrykalną i fizyczną. Wiele osób określanych jako TV, podobnie jak osoby TS, podlegają zaburzeniom poczucia tożsamości płciowej tj. zachwianiu pewności co do swej płci psychologicznej, czy też okresowej jego fluktuacji. Różnica w tej mierze jest jednak w moim przekonaniu tylko „ilościowa” – dotyczy nasilenia zjawiska. Nawet gołym okiem widać, że niektóre osoby opisujące się jako „tylko” TV z czasem czy w szczególnych okolicznościach zaczynają dążyć do zmiany swoich cech płciowych w kierunku przeciwnym do swej płci biologicznej. Często zdarza się także że dążenie takie pojawia się w dojrzałym wieku. Wcześniej udawało się je tłumić. Sami posługujemy się przyjętą w literaturze anglosaskiej definicją osoby transgender (TG) należącej do szeroko rozumianego transwestytyzmu. Zatem granica między TV, a TS nie jest ostra chociaż między TV a TS. [Uwaga: nie uważne pisanie spowodowało że nie do końca jasne co miała na myśli].
(…)
Komentarz: Nie po raz pierwszy nasuwa się pytanie, czy Grodzka faktycznie jest transseksualna, jak sama twierdzi – ale dopiero od pewnego momentu, jako że jej teksty na „Crossdressing.pl” poświadczają jednoznacznie że w wieku 52 lat mieniła się transwestytą. Zmiana wynikać mogła – jak zauważyłam wcześniej, z potrzeby publicznego prezentowania się jako kobieta transseksualna, w momencie gdy ostatecznie doszło do decyzji stworzenia organizacji „Trans-Fuzja”. Dorabianie ideologii że czekała aż syn dorośnie, że chciała utrzymać małżeństwo, w którym przecież występowała w roli mężczyzny, nie musi przekonywać, jako że są dowody umożliwiające podważenie to co twierdzi na swój temat.
TRANSWESTYTYZM a TOŻSAMOŚĆ PŁCIOWA Skoro nie ma ostrej granicy miedzy transseksualistami a transwestytami ani z punktu widzenia przyczyn obu zjawisk, ani z punktu widzenia najbardziej wyróżniającej cechy „tożsamości płciowej” to różnica polega w praktyce na skali tej rozbieżności i skali cierpienia z jej powodu. Jest co prawda wiele osób TV, których „psychiczna tożsamość płciowa” jest zgodna z „metrykalną”. Czyli psychicznie są osobami swej płci biologicznej, jednak łamią czasami, z różnych powodów, tą konwencję, można to opisać z punktu widzenia kulturowego (socjologicznego). Czasem określają się jako androgyniczne (posiadające cechy obu płci), czasem po prostu jako crossdresserzy (osoby przebierające się). JA nazwałam takie osoby „międzypłciowymi”. Czy łamiąc kulturową konwencję płci, identyfikują się do końca i zawsze ze swą płcią metrykalną? Moim zdaniem CD m-k choćby na moment choćby w określonej sytuacji chcą czuć się lub czuja kobietami. Ich psychiczna tożsamość, mimo że uważają się na co dzień za mężczyzn, zmienia wtedy chwilowo kierunek. A i co do trwałości ich identyfikacji płciowej nie można mieść całkowitej pewności. Może się także zmieniać w czasie.
(…)
PROPONOWANE NOWE POJĘCIA
(…)
„Międzypłciowość” – proste i jasne pojęcie, jest jak sądzę lepsze niż transwestytyzm i crossdressing bo mniej nacechowane pejoratywnie niż to drugie, bardziej polskie niż to pierwsze i bardziej prawdziwe biorąc pod uwagę uwypuklanie znaczenia „tożsamości płciowej”.
(…)
Komentarz: Transwestytyzm nie jest „międzypłciowością”, stanem który w ogóle nie istnieje, choć na siłę czasem się go przypisuje np. osobom interseksualnym, to kreacja kulturowa płci, na którą składa się adaptacja własnego ciała męskiego, na potrzeby wykreowania wizerunku kobiety (i odwrotnie). Przy czym nie w każdym przypadku coś co jest kreacją kulturową, jest sztuczne, w tym „niepoważne”, jako że różnice biologiczne mają przełożenie na to, w jaki sposób kobieta lub mężczyzna funkcjonują. Przykładowo – jeśli już odnosimy się do „przebierania się w drugą płeć”, męskie genitalia nie mieszczą się w damskich stringach, mężczyźni nie potrzebują nosić biustonoszy, jako że nie posiadają piersi (pewna część kobiet również, ewentualnie są pośród nich takie, które mają niewielkie piersi i faktycznie nie potrzebują „nosidełek”), przy projektowaniu odzieży damskiej uwzględnia się kształt ciała, które charakteryzuje się tym, że występują w nim talia, biodra, czy piersi. Mężczyzna w zasadzie jest „ciosany” prosto. Aby upodobnić się do kobiety, mężczyźni przykładowo muszą kamuflować zarost, jeśli tego nie zrobią, lub odpuszczą golenie, uzyskają na twarzy i szyi efekt który u kobiet nie występuje, i tym sposobem zdradzą się z tym kim są, czyli mężczyzną.
Zatem jesteś zwolenniczką szerokiego rozumienia choroby. OK. Jednak zaprzeczasz sobie. Jeśli to nie cierpienie jak twierdzisz jest wyznacznikiem choroby, to na co TS jest chory? Ma jakiś organ zmieniony patologicznie czy patologiczną dysfunkcjonalność czegoś? Nie! Nic nie jest chore. Nie leczy się „poczucia tożsamości płciowej, nie leczy się zdrowego ciała. Usuwa się jedynie skutki rozbieżności między nimi. Czyli (jeśli tak wolisz!) „leczy się” rozbieżność której bezpośrednim skutkiem jest niesamowite cierpienie.
Komentarz: Czy widać w tym zaprzeczanie faktowi że dąży się do naprawienia ciała? Tak. Czy odczuwany ból zęba leczymy lecząc zęba? Zmiana ciała męskiego w ciało kobiece łagodzi cierpienie, leczenie cierpienia przez „naukę” jego akceptacji jest lekceważeniem choroby transseksualizmu, czyli jej trywializowanie – co do zasady, to transfobia.
Ciąg dalszy: Czy Grodzka jest transseksualna?
Dlaczego jesteśmy crossdresserami?
ania_aina1 /2006-08-30 10:49/
Jeśli o mnie chodzi to przyznam, że w trakcie mojego życia moje motywacje do wcielania się w postać kobiety miały różne odcienie. Zmieniały się. Jeśli tak jest także z innymi to może być ważna informacja dla osób młodych. (…) Czy jestem wyjątkowym crossdresserem pod tym względem? (…) ? Czy obojetne są dla kogoś kto własnie odkrył w sobie przyjemność przebierania się?[79]
(…)
/2006-08-31 00:11/
Kim jesteśmy i dlaczego warto to wiedzieć.
Malwinko. Faktycznie, zbyt ogólnie sformułowałam tytuł wątku. Nie szukam teraz odpowiedzi na pytanie dlaczego jesteśmy c/d, ale może bardziej odpowiedzi na pytanie o nasze motywacje do robienia tego co robimy, skoro już crossdresserami jesteśmy? Czyli pytam: jakie swoje potrzeby zaspakajamy w ten sposób? Podobnie jak Ty, sądzę że "bycie w zgodzie z sobą" stanowi prawdopodobnie jedną z głównych motywacji. Ja też tak czuję podobnie jak Ty. Czy to oznacza, że jesteśmy psychicznie kobietami (identyfikujemy się: "ja = kobieta)? Czy jesteśmy zatem transseksualistami? (Lub bywamy transseksualistami czasem?) Chyba nie koniecznie, a na pewno, nie wszyscy i nie zawsze. Zatem jakie jeszcze swoje potrzeby zaspokajamy przeistaczając się w kobiety lub po prostu zakładając zarezerwowane kulturowo dla kobiet części garderoby? Może to miły dreszczyk emocji związany z ryzykiem łamami norm? Może podniecenie seksualne związane z samymi kobiecymi ubraniami? Może jakaś inwersja polegająca na chęci spełniania roli erotycznej kobiety i uprawiana seksu z mężczyzną? Albo przynajmniej podobania się facetom? Kuszenie ich i adorowania. Jesteśmy różni. Można też postawić pytanie: dlaczego transwestyci to nie to samo co transseksualiści? Co konkretnie nas różni? Czy tylko siła dążenia czy też jakaś inna jakość? I co konkretnie nas różni od tzw. przeciętnego człowieka? Nie chodzi o odpowiedź, że to iż się przebieramy. To banalna odpowiedź. Pytam jakimi potrzebami się różnimy? Te pytania są ważne! Wagę tych pytań uświadomił mi kilka dni temu pewien lekarz (chirurg plastyczny który operował także transseksualistów), światła osoba. Opowiadał on w towarzystwie o swym współczuciu dla transseksualistów. O ich cierpieniach psychicznych w nie swej roli społecznej. Tłumaczył nie rozumiejącym, że "oni faktycznie są osobami płci przeciwnej do biologicznej" i dodał "to nie żadni tam transwestyci i fetyszyści". Jego zdaniem pewnie jesteśmy chorymi zboczeńcami. A kim jesteśmy dla dr. S. Dulko i innych lekarzy leczących transseksualizm? A kim dla samych transseksualistów? Jeśli będziemy umieli znaleźć i rozpowszechnić odpowiedzi na te pytania może nie będziemy uważani za gorszych od przeciętnych ludzi i od transseksualistów. Pisałam tu już, że uważam (mówię to teraz z grubsza), że transwestytyzm to w zasadzie to samo zjawisko co transseksualizm. Sądzę, że podobne są jego przyczyny. Różnica polega głównie na nasileniu zjawiska - sile identyfikacji płciowej. Czy są jednak jakieś podstawowe jakościowe różnice? Jeśli są, to myślę kryją się właśnie w naszych motywacjach do przebierana się. Transseksualiści i lekarze zdołali zbudować już poprzez media jakiś poziom przychylności społecznej do transseksualistów. Przychylność tą budowali na tezie, że transseksualiści po prostu są psychicznie kobietami, a zatem trzeba to uszanować. Udało się jakoś dotrzeć z tą prawdą do opinii publicznej. A jaka jest prawda o nas? Czy mamy szansę zyskać więcej przychylności mówiąc prawdę o sobie?[80]
Komentarz: Pogrubiony i podkreślony fragment wypowiedzi posłużyć może za idealny w swej wymowie dowód na to, że Grodzka przepracowała warunki na jakich warto zaistnieć publicznie w ramach tworzonej organizacji „Trans-Fuzja”. Wyszło jej że politycznie poprawniej będzie przedstawiać się jako transseksualna kobieta, jak również politycznie poprawniej będzie uwzględniać w swoich postulatach walki o poszanowanie transwestytów, również postulaty które odnoszą się do osób transseksualnych. Przy czym to że publiczna działalność Grodzkiej i znajomych od początku źle wyglądała, szokując niekompetencją, gdy razem odnosili się do problematyki osób na temat których z takich czy innych powodów chcieli się wypowiadać, wynika właśnie z faktu odbierania tych osób jako „podobnych do siebie, nie różniących się od siebie”. Szczególnie cieniem na tym kładło się podejście do transseksualizmu, jako że na siłę próbowali reprezentować interesy osób transseksualnych, zainteresowani formalnie prezentowaniem wyłącznie interesów transwestytów. Ich wiedza na temat transseksualizmu była niewielka, w dodatku obarczona błędnym definiowaniem zjawiska. Całość jawi się jako hucpa, która wyrwała się w pewnym momencie spod kontroli, działając – cóż za paradoks – na korzyść aktywistów „Crossdressingowo - Trans-Fuzyjnych”, którzy „jak jeden mąż” milczeli na temat celów jakie chcieli osiągnąć, byle nie wyszło na jaw że chcieli tylko złagodzić społeczny odbiór fetyszy jakim ulegają.
/2006-10-13 00:22/
Jestem crossdresserem (czuję się członie tej społeczności) i nie chcę aby ktoś inny przyklejał mi etykiety i łatki, aby kształtował mój wizerunek publiczny jeśli nie ma racji co do faktów. Chcę, na miarę swoich sił możliwości wpływać na moje (nasze) otoczenie. Mogę to robić jedynie argumentami. Popularyzując wiedzę, którą uda mi się zebrać i zrozumienie tematu. Dlatego chcę wiedzieć i rozumieć więcej. Zupełnie mi to nie przeszkadza w radosnym transowaniu [81]
[1] http://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=en&topic=8990 [dostęp 22.02.2023]
[2] https://web.archive.org/web/20150207115122/http://www.crossdressing.pl/familia/Joanna [dostęp 22.02.2023]
[3] Tamże.
[4] http://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=en&topic=8999 [dostęp 22.02.2023]
[5] http://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=en&topic=9106 [dostęp 18.02.2023]
[6] http://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=en&topic=9150#119867 [dostęp 18.02.2023]
[7] http://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=en&topic=9150#119867 [dostęp 18.02.2023]
[8] http://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=en&topic=2502 [dostęp 18.02.2023]
[9] https://web.archive.org/web/20060512194903/http://crossdressing.pl/main.php?op=showuser&usr_login=xL [dostęp 14.02.2023]
[10] https://web.archive.org/web/20050112034828/http://www.geocities.com/jolacd/ [dostęp 12.02.2023]
[11] https://web.archive.org/web/20080322223306/http://crossdressing.pl/main.php?op=showuser&usr_login=ania_aina1&lang=pl [dostęp 20.02.2023]
[12] https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Anna_Grodzka&diff=prev&oldid=28296775 [dostęp 22.02.2023]
[13] https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedysta:Anna_Grodzka [dostęp 22.02.2023]
[14] 12.04.2010, https://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,107880,7745030,skazana-na-plec.html [dostęp 20.02.2023]
[15] Anna Grodzka, „mam na imię Ania”, 2013.
[16] https://web.archive.org/web/20071107172650/http://www.crossdressing.pl/main.php?op=showuser&usr_login=Lalka&lang=pl [dostęp 27.02.2023]
[17] https://pomagam.pl/zdrowie_dla_Anny [dostęp 17.02.2023]
[18] https://web.archive.org/web/20071023172731/http://transfuzja.wroclaw.pl/ [dostęp 19.02.2023]
[19] https://web.archive.org/web/20101229093852/http://www.crossdressing.pl/familia/voca [dostęp 19.02.2023]
[20] https://web.archive.org/web/20071107172134/http://www.crossdressing.pl/main.php?op=showuser&usr_login=voca&lang=pl [dostęp 17.02.2023]
[21] https://web.archive.org/web/20090324045339/http://www.crossdressing.pl/familia/Mala_Ania [dostęp 21.02.2023]
[22] https://web.archive.org/web/20071107172713/http://www.crossdressing.pl/main.php?op=showuser&usr_login=Zzuzzu&lang=pl [dostęp 22.02.2023]
[23] https://web.archive.org/web/20071201210347/http://www.justmartha.info/ [dostęp 21.02.2023]
[24] https://web.archive.org/web/20071123051941/http://inferre.vworld.pl/ [dostęp 16.02.2023]
[25] https://web.archive.org/web/20070818103434/http://www.vworld.pl/odcienie/news.php [dostęp 15.02.2023]
[26] http://www.crossdressing.pl/main.php?op=showuser&usr_login=Wiktor [dostęp 16.02.2023]
[27] https://web.archive.org/web/20071109083049/http://www.crossdressing.pl/main.php?op=showuser&usr_login=Wiktor [dostęp 15.02.2023]
[28] https://web.archive.org/web/20060226225853/http://www.crossdressing.pl/main.php?op=showuser&usr_login=Ruda_Alka_ [dostęp 16.02.2023]
[29] https://web.archive.org/web/20120708114113/http://crossdressing.pl/familia/Antyfacet_Rp [dostęp 16.02.2023]
[30] http://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=pl&topic=70#1554 [dostęp 14.02.2023]
[31] https://web.archive.org/web/20071107172026/http://www.crossdressing.pl/main.php?op=showuser&usr_login=Freja&lang=pl [dostęp 14.02.2023]
[32] https://web.archive.org/web/20071216084053/http://www.crossdressing.pl/main.php?for_parentid=14648&for_id=15&lv1_id=22&lv2_id=18&lang=pl [dostęp 18.02.2023]
[33] https://web.archive.org/web/20071107173002/http://www.crossdressing.pl/main.php?op=showuser&usr_login=edyta&lang=pl [dostęp 13.02.2023]
[34] https://web.archive.org/web/20070823144623/http://www.transseksualizm.pl/spt.html [dostęp 21.02.2023]
[35] Stowarzyszenie osób transgender–za i przeciw”–sprawozdanie. Streszczenie dyskusji na temat zasadności powołania stowarzyszenia dla osób z transpozycją płci. Debata odbyła się 11 marca 2006 w Warszawie w miłej i przyjaznej atmosferze w klubie Oranż””
https://web.archive.org/web/20061023194711/http://www.crossdressing.pl/main.php?lv3_id=530&lv1_id=23&lv2_id=70&lang=pl [dostęp 11.02.2023]
[36] https://web.archive.org/web/20090922020840/http://www.transseksualizm.pl/portal.php?show=6&forum=129 [dostęp 24.02.2023]
[37] Onet.pl, 17.04.2009., https://wiadomosci.onet.pl/kraj/transseksualisci-zadaja-specjalnych-dowodow/5h34t [dostęp 11.02.2023]
[38] ła, sylf, dziennik.pl, 17.04.2009., https://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/146516,inne-dowody-osobiste-dla-transseksualistow.html [dostęp 7.02.2023]
[39] https://pl.wikipedia.org/wiki/Kali_(posta%C4%87_literacka) [dostęp 17.02.2023]
[40] https://web.archive.org/web/20090523153413/http://transfuzja.org/pl/artykuly/oswiadczenia_i_komentarze/legitymacje_dla_osob_transplciowych_i_klopoty_z_prasowa_rzetelnoscia.htm [dostęp 19.02.2023]
[41] https://web.archive.org/web/20071023172731/http://transfuzja.wroclaw.pl/ [dostęp 27.02.2023]
[42] https://web.archive.org/web/20080614214738/http://transfuzja.org/pl/artykuly/kim_jestesmy.htm [dostęp 6.02.2023]
[43] http://www.crossdressing.pl/familia/TransFuzja [dostęp 19.02.2023]
[44] „Stowarzyszenie osób trangender - za i przeciw”, 28.02.2006
https://web.archive.org/web/20061023194633/http://www.crossdressing.pl/main.php?lv3_id=523&lv1_id=23&lv2_id=70&lang=pl [dostęp 21.02.2023]
[45] „Stowarzyszenie osób transgender–za i przeciw”–sprawozdanie”, 15.03.2006
https://web.archive.org/web/20061023194711/http://www.crossdressing.pl/main.php?lv3_id=530&lv1_id=23&lv2_id=70&lang=pl [dostęp 21.02.2023]
[46] https://web.archive.org/web/20160315232719/http://partnerki.transfuzja.org/pl/artykuly/redakcja.htm [dostęp 22.02.2023]
https://web.archive.org/web/20160315233413/http://partnerki.transfuzja.org/pl/artykuly/linki.htm [dostęp 22.02.2023]
[47] feminoteka.pl, „Uniesienie spódnicy” – specjalnie dla Feminoteki pisze Voca Ilnicka,
W tekście użyła słów: „Moja tanspłciowa przyjaciółka Freja, z którą 10 lat temu zaczęłam robić portal seksualnosc-kobiet.pl (…)”, 11.03.2020, https://feminoteka.pl/uniesienie-spodnicy-specjalnie-dla-feminoteki-pisze-voca-ilnicka/ [dostęp 11.02.2023]
[48] https://polki.pl/voca-ilnicka,autor,4975,1.html [dostęp 10.02.2023]
[49] Voca Ilnicka, „Kobiecość mimo wszystko”, 3.10.2014
https://seksualnosc-kobiet.pl/kultura_1/literatura/kobiecosc-mimo-wszystko/ [dostęp 11.02.2023]
[50] gazeta.pl, „Kim są transwestyci”, 11.04.2011, https://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,107880,9412948,kim-sa-transwestyci.html [dostęp 10.02.2023]
[51] voca, trans dla początkujących, 13.05.2007
https://web.archive.org/web/20071111022850/http://www.homiki.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1687 [dostęp 11.02.2023]
[52] https://web.archive.org/web/20100610083727/http://voca.na.transfuzja.org/ [dostęp 11.02.2023]
[53] „Trzycentymetrowa erekcja - Wiktor Dynarski”, https://dynar.ski/2013/09/30/trzycentymetrowa-erekcja/ [dostęp 8.02.2023]
[54] https://web.archive.org/web/20071223114713/http://inferre.vworld.pl/?page_id=2 [dostęp 10.02.2023]
[55] „Wywiady Repliki: Anna Grodzka”, 16.04.2009., https://queer.pl/artykul/186780/wywiady-repliki-anna-grodzka [dostęp 7.02.2023]
[56] „W tym momencie Ania wspomniała, że uczestniczyła w wydaniu kilku pozornie niszowych publikacji o transpozycji płci i wszystkie okazały się sukcesem wydawniczym.” - „Stowarzyszenie osób transgender–za i przeciw”–sprawozdanie”, 15.03.2006
https://web.archive.org/web/20061023194711/http://www.crossdressing.pl/main.php?lv3_id=530&lv1_id=23&lv2_id=70&lang=pl [dostęp 7.02.2023]
[57] TransAkcja czyli historia Anny Grodzkiej [cały film] https://www.cda.pl/video/1302960c [dostęp 4.02.2023]
[58] https://web.archive.org/web/20100116154223/http://ania_grodzka.na.transfuzja.org/ [dostęp 9.02.2023]
[59] https://web.archive.org/web/20100717174238/http://aterg.na.transfuzja.org/ [dostęp 15.02.2023]
[60] https://drive.google.com/file/d/1GJsTZyQP26OGxdizva9thTmIZ2Ro0Lv7/view [dostęp 14.02.2023]
[61] http://www.nmfmk.pl/gazeta/461,od-redaktora.html [dostęp 22.02.2023]
[62] https://lubimyczytac.pl/autor/81835/andrzej-stefan-rodys [dostęp 21.02.2023]
[63] http://pbl.ibl.poznan.pl/dostep/index.php?s=d_biezacy&f=zapisy&p_tworcaid=26908 [dostęp 19.02.2023]
[64] http://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=en&topic=8998 [dostęp 19.01.2023]
[65] https://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=pl&topic=118 [dostęp 20.01.2023]
[66] https://web.archive.org/web/20100116153947/http://edyta.na.transfuzja.org/ [dostęp 22.01.2023]
[67] https://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=pl&topic=1811 [dostęp 21.02.2023]
[68] https://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=pl&topic=151 [dostęp 11.02.2023]
[69] https://web.archive.org/web/20071022091035/http://transfuzja.wroclaw.pl/pl/artykuly/co_robimy.htm [dostęp 12.02.2023]
[70] https://web.archive.org/web/20100903024139/http://ania.na.transfuzja.org/ [dostęp 10.02.2023]
[71] https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Transseksualizm&action=history&offset=&limit=500 [dostęp 10.02.2023]
[72] https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Transseksualizm&diff=prev&oldid=40133657 [dostęp 10.02.2023]
[73] „I kto tu kogo kocha”, „Gazeta Wyborcza”. 9.10.2013
https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,14747812,i-kto-tu-kogo-kocha.html [dostęp 4.02.2023]
[74] Ewa Wojciechowska, „Proste pytania o LGBT: DUMA”, https://zycie.hellozdrowie.pl/proste-pytania-o-lgbt-duma/ [dostęp 3.02.2023]
[75] https://web.archive.org/web/20100902220831/http://freja.na.transfuzja.org/ [dostęp 16.01.2023]
[76] racjonalista.pl, „terapia transseksualistów - dlaczego korygujemy ciało”, 09.09.2010, http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,358406 [dostęp 27.02.2023]
[77] https://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=pl&topic=1036 [dostęp 20.01.2023]
[78] https://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=pl&topic=1127 [dostęp 20.01.2023]
[79] https://www.crossdressing.pl/forum/index.php?lang=pl&topic=1342 [dostęp 18.02.2023]
[80] Tamże.
[81] Tamże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz