sobota, 6 stycznia 2018

Elżbieta Lubarczyk



Historia opisana przez Wandę Falkowską w ramach zbioru reportaży zamieszczonych w dość skromnej książeczce, jest bliżej nieznana środowisku osób transseksualnych. Kilka lat temu za przyczyną K. Tomasika, zaistniała w jego publikacji „Mulat w pegeerze”, w której to skopiował trochę tekstów napisanych przez innych. W 2013 roku Adam Czerwiński w tekście "Zmienić płeć", który ukazał się „Wyborczej” wykorzystuje to co przypomniał Tomasik. Jeśli dość uważnie czyta się książki Dulki i Imielińskiego, wydane przed laty, można stwierdzić, iż postać przedstawiona przez W. Falkowską, w jakiś sposób zaznaczyła się tam – choć autorzy wiele robią w tym kierunku, by uniemożliwić identyfikację opisywanych przez nich osób.



Elżbieta Lubarczyk (ur. w połowie lat 40-tych na Dolnym Śląsku) to jedna z pierwszych osób która korygowała płeć w Polsce. Co czyniła pod koniec lat 70-tych XX wieku. Jej historię śmiało powiązać można z Lili Elbe. „Eligiusz” i „Einar” to artyści, malarze. Wiążą się z kobietami. Ten pierwszy z dwiema, z którymi żeni się i płodzi dwójkę dzieci – w tym przypadku odróżnia go to od Einara. W dodatku żony Eligiusza nie są malarkami. Obaj porzucają malarstwo, w momencie gdy na poważnie przymierzają się do przeistoczenia w kobiety. Lubarczyk dużo czyta, szwendając się po bibliotekach, byle zdobyć jakieś informacje na temat korekty płci. Jeździ po kraju, i spotyka się z lekarzami – większość nie traktuje jej poważnie. Ale trafiają się tacy, którzy starają się jej pomóc. Zyskuje kontakt z człowiekiem z Holandii, dzięki temu ma dostęp do hormonów – poświadcza to o skali zaangażowania. Aby myśleć o operacji, musi wylegitymować się odpowiednim dokumentem, poświadczającym że jest kobietą – i tym sposobem ta operacja potraktowana będzie jako niezbędna, coś na wzór postępowania z osobami interseksualnymi. Wpada na pomysł, aby uzyskać poświadczenie na posterunku MO, że zgubiła dowód osobisty. Niezbyt rozgarnięty milicjant wypisuje je – w tym czasie starała się „wyglądać” jak kobieta, stąd jakoś przekonała go. Trafia się chirurg który dokonuje operacji. Nie jest ona jednak związana z utworzeniem pochwy, ale usunięciem tego, co ma między nogami. Przed nią więc kolejne operacje… Przychylność sądu i współpraca z człowiekiem który ją reprezentuje, kończą się uzyskaniem prawnej zgody na zmianę oznaczenia płci. Bardzo ciekawie wygląda sposób w jaki funkcjonuje w życiu, w czasach PRL często półlegalnie, czy nielegalnie – gdy w ówczesnym czasie „prywatna inicjatywa” była utrącana i źle widziana. Niestety, W. Falkowska choć jest jej ciekawa i wielokrotnie przyjmuje ją u siebie, jest do niej ustosunkowana w zasadzie na takich zasadach, jak większość ówczesnych „specjalistów” od „dewiantów”.




 Warto nabyć „Ekspres Reporterów”, numer z 1983 roku. Ułatwię zadanie ciekawskim, i zamieszczę okładkę książeczki, dzięki czemu łatwiej będzie „ustrzelić” ją na aukcjach internetowych, czy w antykwariatach – nie mając wiedzy jak wygląda, w zasadzie trudno określić w którym numerze znajduje się artykuł o E. Lubarczyk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz