czwartek, 15 stycznia 2015

Transseksualizm - przybliżenie zjawiska


Ogólnie pojęcie odnoszące się do osób, których płeć psychiczna jest niezgodna z kategoriami fizycznymi, jakimi charakteryzuje się ich ciało.



Opis zjawiska z przybliżeniem osób które przyjęto nazywać transseksualne, mógłby przyjąć kształt bardzo często powielany w licznych publikacjach popularyzatorskich zamieszczanych w czasopismach czy na portalach internetowych. Charakteryzują się one ujmowaniem transseksualizmu w pewne ramy, gdzie akcentuje się przywołanie stanowiska cisnormatywnych reprezentantów danej społeczności, w dodatku z reguły heteroseksualnych – jacy to przekonani są o nadrzędnym własnym statusie. Skutkuje to uznaniem wszystkich innych jacy różnią się od nich pod takim czy innym względem, za osoby prezentujące zaburzony pogląd na siebie same i rzeczywistość w której przychodzi im funkcjonować. Bo stoi za tym wyróżnienie się ze względu na tożsamość płciową (odnośnie przykładu transseksualizmu) jaka nie jest spójną z ciałem które traktowane jako koronny argument za tym, że jego właściwości charakteryzują taką właśnie a nie inną płeć.



Nie będę tutaj jednak tak wyraźnie rozwijać pewnego schematu postępowania przy większości opisach transseksualizmu – które to opisy w małym stopniu koncentrują się na człowieku i jego prawach do samostanowienia.



Przyjmując że o kierunku rozwoju człowieka jako kobiety lub mężczyzny decydują chromosomy, różnicowanie podwzgórza w kierunku męskim lub żeńskim (płeć metaboliczna), gruczoły płciowe (jajniki, jądra), tzw. płeć gonadoforyczna która charakteryzuje pierwotne drogi prowadzące do wytworzenia gonad, hormony, zewnętrzna budowa narządów płciowych, drugorzędne i trzeciorzędne cechy płciowe, różnicowanie się mózgu w zakresie endokrynnej czynności podwzgórza i przysadki mózgowej – inne cechy, takie jak płeć psychiczna, uznawane są za wartość którą nie traktuje się poważnie jeśli tylko przychodzi scharakteryzować kogoś w oparciu o nią, a to ta jest podstawą w charakterystyce osób transseksualnych. Akcentując przy tym także fakt widocznego w wielu przypadkach od wczesnego dzieciństwa nie pogodzenia się u tych osób z tym czym obdarzyła natura, z tym jak wychowywano je. W sytuacji gdy na różny sposób prezentowali jak bardzo utożsamiają się z płcią do której według innych nie mogą należeć, skoro określa się ją powszechnie na podstawie pewnych cech fizycznych. Stoi za tym niemożność przywołania „rozsądnego” uzasadnienia dla przypadku, który nie jest wspierany takim namacalnym dowodem rzeczowym za jaki uchodzi materiał biologiczny – który „tworzy” płeć. Psychiczne poczucie płci staje się niewiarygodne dla większości ludzi w obliczu faktu, że dana osoba uznająca się np. za kobietę, posiada w pełni rozwinięty organizm męski. Założono że określone fizyczne cechy płciowe widoczne dla ludzkiego oka, czy też określone chromosomy i inne narządy wewnętrzne człowieka – jakie można fizycznie przebadać i przypisać do tego co występuje w przyrodzie bez „zaburzonego” odbierania siebie – staje się nadrzędna i wszelkie odstępstwa uzna się za np.: zespół dezaprobaty płci, odchylenie seksualne, dysforie, zaburzenie psychoseksualne – i tak właśnie definiuje się transseksualizm. Co nie znaczy że korektę płci akceptuje, a jeśli na nią przyzwala, że taką osobę uznaje się powszechnie za przedstawicielkę/la innej płci jak ta, którą dana osoba dotychczas reprezentowała charakteryzując ją w oparciu o określone fizyczne cechy płciowe.

Za przyczyny występowania transseksualizmu, oprócz ogólnego uwzględniania – płci psychicznej, tożsamości płciowej, uznaje się traktując jednak jako hipotezę m.in. czynniki genetyczne, endokrynologiczne, neurologiczne i neurofizjologiczne.



Przywołałam tutaj specyfikę definiowania płci. Ciało osoby transseksualnej będące w pełni rozwiniętym organizmem jeśli chodzi o typowe cechy fizyczne staje się niechcianym dla pewnej grupy osób. Lekarze, szczególnie psychiatrzy, czy psychologowie uznali taki stan za patologiczny i w określony sposób scharakteryzowali go w licznych opracowaniach. Stosując się do uznawanej przez nich zasady – że każde odstępstwo od tego co stanowi o większości wymaga stworzenia pojęć, jakie w ostateczności dyskryminują, gdyż stosuje się chęć wykazania nienormalności, odstępstwa od normy – bez uwzględniania faktu różnorodności, gdzie nie powinno się szafować wartościami dodatnimi czy ujemnymi przy wycenie człowieka czy danego zjawiska. Definiowanie w określony sposób transseksualizmu, przekłada się na określony odbiór osób transseksualnych, do których przyklejono łatki w rodzaju: psychiczne upośledzenie odbioru siebie samej/samego.



Wystarczyłoby podejść do transseksualizmu jako pewnego stanu chorobowego bez wyraźnej patologizacji przypadku – gdzie coś trzeba uleczyć (poprawić), na sposób postępowań z innymi przypadkami występującymi u przeciętnej Kowalskiej, ale nie związane byłoby to u niej z korektą fizyczną ciała (czy prawną oznaczenia płci) w celu wytworzenia określonych atrybutów na nim, jakie określa się dla siebie jako całkowicie obce.



W transseksualizmie kładzie się silny akcent na tożsamość płciową, co wiąże się z potrzebą utożsamiania z płcią żeńską czy męską w wymiarze kulturowym i fizycznym jeśli chodzi o potrzebę określonego widzenia własnego ciała.

Jeśli więc w społeczeństwie występuje znaczna różnorodność ekspresji płciowej w wymiarze kulturowym, gdzie np. część lesbijek odbiega od wyznaczanych standardów jeśli chodzi o wygląd, tak np. u osób transseksualnych występuje potrzeba podkreślenia różnic płciowych w wymiarze kulturowym i cielesnym. Stoi za tym potrzeba uwiarygodnienia się w oczach własnych i społeczeństwa, dla psychicznego komfortu.



Warto przywołać tutaj taki fakt, że nad własnym ciałem statystyczna lesbijka przechodzi do porządku, widząc trudność w uszanowaniu jej orientacji psychoseksualnej i kulturowego wizerunku, jeśli tylko określany jest jako mało „kobiecy”, lub wskazuje się że wcale nie jest „kobiecy”. Na jej tle osoba transseksualna musi udowodnić przy pomocy ciała, że należy się jej uznanie za kobietę lub mężczyznę. Co wydaje się być dość karkołomne w obliczu obiektywnych cech fizycznych przed etapem korekcyjnym, lub w trakcie leczenia…

Nie traktuje się poważnie jej psychicznego poczucia płci. Spójny z typowym kulturowym wizerunkiem kobiecości czy męskości sposób kreowania się będzie więc miał na celu uwiarygodnić taką osobę. Nie leży więc w interesie osoby transseksualnej zaburzanie odbioru jej osoby przy pomocy „ucharakteryzowania” się inaczej jak przyswoiła to większość społeczeństwa, jeśli tylko chce uchodzić za kobietę czy mężczyznę. Trzeba przy tym rozumieć znaczenie tego podejścia przy zjawisku transseksualizmu bez pochopnego posądzania o konformizm kulturowy – o jaki to nie rozumiejąc specyfiki – mogą oskarżyć osoby czujące się ograniczone przez tą kulturę.



Nie przywołam tutaj podejścia do transseksualizmu ze strony lekarzy (nie licząc krótkiej wzmianki wcześniej), którzy ujęli to zjawisko w pewne statystyki – gdyż uznaję je za dyskryminujące, wychodzące z potrzeby podporządkowania tego co nienormatywne w ich wizji rzeczywistości. Nie widzę powodu dla którego słuszne byłoby bezrefleksyjne powielanie stanowiska osób stale dyskryminujących mniejszość LGBT. Tym bardziej gdy artykuł pisany jest dla portalu zrzeszającego część tej mniejszości. Istotne w podejściu lekarzy do transseksualizmu będzie natomiast to, co bezpośrednio związane jest ze wsparciem tych osób na drodze radzenia sobie ze sobą.



Przyjmuje się (na drodze wieloletniej światowej praktyki, która skutkowała negatywnym odbiorem osób transseksualnych, nie zawsze je za takie uznając, gdzie dopiero po pewnym czasie uznano za zasadne zwrócić się ku uwzględnieniu fizycznej korekty płci) że jedyną sensowną metodą pomocy osobom transseksualnym jest fizyczna i prawna korekta płci, na co składa się: zmiana oznaczenia płci w dokumentach, a także imiona jakie w większości społeczeństw przypisane ustawowo czy choćby kulturowo tylko do danej płci, leczenie hormonalne, operacje chirurgiczne. Są to obszary jakich to dana osoba nie będzie wstanie ogarnąć bez wsparcia, współudziału innych. Zaliczają się do nich właśnie lekarze, prawnicy i pracownicy administracji.

Procedura przybliżająca do korekty płci bywa różna – zależna jest bardzo często od regionu naszej planety. Już za najbliższą granicą może się w wielu istotnych aspektach różnic. Trzeba przy tym uwzględniać to – że bywają regiony, gdzie nie uwzględniono pojęcia procedury korekty (zmiany) płci. I tym sposobem na tych obszarach osoba transseksualna nie ma możliwości leczenia.



Niestety nie jest tak, że w tzw. w krajach cywilizowanych, mamy stosunkowo wysoki standard podejścia do osób transseksualnych. Na tym tle bardzo wyraźnie wybija się podejście do osób homoseksualnych dla wykazania różnic (mowa szczególnie o ostatnim okresie). Kraje które uchodzą za przyjazne, postępowe w podejściu do LGB, jednocześnie miały i mogą nadal mieć bardzo restrykcyjne, dyskryminujące podejście do transseksualizmu. Takim przykładem jest kwestia przymusu sterylizacji, brak refundacji leczenia, zmuszenia do podejmowania tzw. „testu realnego życia” (z reguły 2 lata, polegającego na „udowodnieniu” że jest się kobietą, czy mężczyzną głównie w wymiarze społecznym) przed widocznymi skutkami leczenia i prawną korektą oznaczenia płci. Gdzie osoba ubiegająca się o „status” transseksualnej, jaki to jest przepustką do prawnej i medycznej korekty musi „odegrać” kulturową płeć, tą za którą się uważa. I to w sytuacji, gdy społeczny odbiór tych osób jest taki nie inny, gdy osoba taka w dowodzie osobistym ma oznaczenie płci które nie będzie spójne z jej kulturowym wizerunkiem, gdy rodzina, znajomi i współpracowniczki/y w miejscu pracy mogą w określony sposób ją odebrać nie widząc jakichś istotnych skutków przemiany. Co może skutkować bardzo negatywnie. Stawianie warunku przebadania się u psychiatry, i wizyty u psychologa na pierwszy rzut oka wydać się może sensowne i sprzyjające dla sytuacji takiej osoby. Jednakże taki obligatoryjny wymóg i przekonanie o słuszności takiego podejścia, gdy większość osób transseksualnych jest w pełni świadoma na czym im zależy, kim jest, nie jest niczym innym jak uwłaczającym godności osobistej.



Zmiany kulturowe jakie powiązane były ze zmianami geopolitycznymi w naszej części Europy, które ostatecznie wydają się być tak bardzo korzystne dla większości osób, okazały się być jednocześnie w takim kraju jak Polska katastrofą w temacie podejścia do transseksualizmu. Gdyż prawie natychmiast posłowie zlikwidowali refundację leczenia osób transseksualnych. Co nastąpiło w roku 1999. Doliczyć do tego trzeba zmianę postępowań odnośnie zmiany prawnej oznaczenia płci, zaangażowanie sądów, gdzie pewna grupa ustawodawcza uznała, iż przy ustaleniu płci przed sądem wymagane jest aby stroną stali się rodzice powoda/powódki. Podkreślając tym sposobem skale dyskryminacji osoby dorosłej, która nie może samodzielnie o sobie decydować (w Polsce korektę płci prawnej i chirurgicznej można podjąć po osiągnięciu 18 lat). A wymóg zaangażowania, a w zasadzie przymus „podzielenia” się informacją tak bardzo prywatną jaką jest korekta płci z innymi, nawet jeśli to rodzice bardzo wyraźnie komplikuje całą sprawę, w obliczu bardzo częstego sprzeciwu do uznania danej osoby za taką która ma inną płeć, jak było to dotychczas. Niezależnie że ostatecznie rodzice zostaliby np. powiadomieni o istotnej zmianie jaka zaszła u ich dzieci w pewnych sytuacjach życiowych – co nieznaczny wszystkich. Kulturowa rewolucja (w znaczeniu przejęciu władzy przez prawicową część społeczeństwa mającą określony pogląd na osoby LGBT) w Polsce ograniczyła prawa niektórych mniejszości. I jednocześnie wyzwoliła określone podejście do niej – o którym decydują głównie skrajnie transfobiczne i homofobiczne osoby.



Historycznie rzecz ujmując, osoby oznaczone dziś jako transseksualne, istniały zawsze. Jednakże upowszechnienie korekty płci – czyli możliwość jej dokonania w takim znaczeniu w jakim jest to współcześnie rozumiane – pozwoliła tym osobom samookreślić się i wskazać na preferencje, odnośnie tego jak widzieć chcą siebie. W zasadzie postęp cywilizacyjny umożliwił dokonywanie korekty płci w rozumieniu dzisiejszym – która to, owa korekta, umożliwia ułagodzić w większym lub mniejszym stopniu dyskomfort psychiczny osoby o płci psychicznej innej, jak zdawałoby się że określające ją takie nie inne ciało. Na jakość komfortu wpływ ma nie tyle społeczny pogląd na takie zjawisko, co jakość danych zabiegów, skutki brania hormonów, przyzwolenie do zmiany oznaczenia płci w dokumentach. Ogólnie ma to istotne znaczenie terapeutyczne, i warto to podkreślać.



Odbiór siebie, jeśli chodzi o osoby transseksualne, nie musi oczywiście kształtować się u innych na zasadach ważnych dla nich, i z zasady nie kształtuje się. Większość nie uznaje faktu możliwości korekty płci – jaka jest dla nich fasadowa w obliczu faktu, że stoją twardo na stanowisku, iż o płci decydują – wspomniane już na wstępie: określone chromosomy, wewnętrzne narządy płciowe, możliwość zachodzenia w ciąże, rodzenia dzieci, zapładnianie, itp. Tym sposobem normatywne ujęcie płci, fizycznej i kulturowej – zawsze będzie uwzględniać jako nienormatywne – czyli nienormalne, sztuczne istnienie płci jaka wykształciła się po korekcie, ujmowaną w ramach transseksualizmu (choć coraz częściej wprowadza się do dyskursu pojęcie korygowania płci nie tylko przez osoby transseksualne, które ujmuje także takie przypadki, gdzie ta korekta jest częściowa, czyli satysfakcjonująca w tym znaczeniu osobę zainteresowaną tą korektą).

Fakt rozumienia płci tak nie inaczej, zdecydowany sprzeciw większości dla uznania transseksualizmu za przypadek „wiarygodny” – zawsze będzie skutkował konfliktami ideologicznymi. Istotne będzie jednak przy tym uwzględnić granicę krytyki wychodzącej ze strony nie uznającej za „normalne” osoby transseksualne i ich „nowe” płcie – gdyż swoboda wypowiedzi i zamknięcie się na pojęcie płci w takim znaczeniu jakie społecznie funkcjonuje, przecież w grupie mającej władzę definiować co jest normalne a co nie jest – musi uwzględniać fakt ograniczenia niedopuszczalnej manifestacji nienawiści.



Transseksualizm odnosi się z definicji do płci psychicznej, tożsamości płciowej. Za tym kryje się kobieta lub mężczyzna. Biologiczna kobieta która dokonuje korekty płci, czy też po prostu uznaje się za transseksualną oznacza się skrótem k/m, lub nazywa transmężczyzną. Natomiast odwrotny przypadek z biologicznym mężczyznom, oznacza jako m/k, lub nazywa transkobietą. Na co dzień osoby te, są kobietami lub mężczyznami bez przedrostka „trans”.

Powszechnie uznaje się, że łatwiej utworzyć określone fizyczne cechy płciowe u transkobiety, w obliczu problemów ze stworzeniem wiarygodnego i funkcjonalnego męskiego organu płciowego u transmężczyzny.



Błędem jest przekonanie, że korekta płci oznacza po prostu operację na genitaliach, w miejscu w których powstają nowe o innych właściwościach. Tzw. biologicznej kobiety czy mężczyzny, czy transkobiety lub transmężczyzny nie charakteryzuje wyłącznie to, co ma pomiędzy nogami. Tym bardziej że bardzo duża liczba osób transseksualnych nie koryguje chirurgicznie genitaliów ze względu głównie finansowych, a u k/m nie satysfakcjonujących wyników takiej operacji. W istocie gdy mowa jest o korekcie płci, uwzględnia się wyróżnienie na: korekta prawna oznaczenia płci i korekta medyczna jaka przybiera różny zakres. Ważne jest też uwzględnienie tzw. społecznego funkcjonowania w nowej roli płciowej. Nie licząc wyjątków (zasobność finansowa) większość osób transseksualnych zmuszona jest zadawalać się częścią z tego, co chciałaby skorygować u siebie. Ważna jest też oczywiście satysfakcja – na którą wpływ ma jakość np. wykonanej operacji, i skutki oddziaływania hormonów.

Feminizacja u transkobiet polega na: (nie istnieje jednak jedna reguła postępowań, czy jeden ścisły zakres potrzeb) eliminacji typowego męskiego owłosienia, szczególnie na twarzy i szyi. Zapuszczenie dłuższych włosów na głowie aby można było wykreować fryzurę jaką nosi większość biologicznych kobiet w danym kręgu kulturowym (w innym przypadku pozostaje stosowanie peruki). Potencjalne usunięcie jabłka Adama. Waginoplastyka, i ewentualnie wszczepienie protez piersi. Osoby zamożne dokonują chirurgicznej feminizacji twarzy. Mogą też pokusić się o inne operacje, takie jak usunięcie żeber, wszczepienie implantów pośladków, czy bioder.

Same hormony skutkują w różnoraki sposób. Zależy to od tego jak reaguje na nie organizm. Może być tak że hormony przyczynią się do istotnych zmian, traktowanych jako oczekiwane (choć jednocześnie mają też skutki uboczne związane z przyrostem wagi, czy zwiększeniem ryzyka występowania zakrzepicy, czy pewnych powikłań u transmężczyzny jeśli chodzi o organy wewnętrzne, które z powodu systematycznego brania leków hormonalnych trzeba usunąć) w rodzaju ogólnej poprawy stanu cery, mogą wpłynąć na zwiększony porost włosów na głowie, czy zapobiec wypadaniu ich na większą skalę. Może dojść, choć nie jest to regułą, do wykształcenia się piersi, choć z reguły ich rozmiar nie jest satysfakcjonujący.

Na ogólny wygląd transkobiety wpływ mają tzw. warunki wyjściowe. Czyli kwestia czym obdarzyła natura. Jeśli dana osoba nie odbiega zbyt wyraźnie swym wyglądem od tego, czym statystycznie charakteryzują się biologiczne kobiety (wzrost, rysy twarzy, szerokość ramion, klatki piersiowej) samo wystylizowanie wizerunku przy pomocy uczesania, makijażu i doboru określonej odzieży już wystarczą aby uchodzić za kobietę.



Transmężczyzna zmuszony jest przejść więcej operacji związanych z eliminacją typowych kobiecych organów na zewnątrz ciała, i wewnątrz. Szczególnie gdy konsekwentnie będzie sięgał po hormony. Ogólnie też, dużo łatwiej jest mu wtopić się w społeczeństwo. A ono samo nie reaguje na nich tak agresywnie, jak na transkobiety.



Statystycznie jeśli chodzi o orientację seksualną osób transseksualnych, występuje u nich większy procent osób homoseksualnych i biseksualnych jak w populacji osób tzw. biologicznych.

Przyjmuje się, że u osób młodych występuje częściej heteroseksualna orientacja.

Większość transkobiet w wieku średnim lub starszym z reguły określa się jako homoseksualne lub biseksualne.



Zdeklarowanie się w późniejszym okresie życia jako osoba transseksualna, czy chęć skorygowania płci skutkuje tym, że dotychczasowe partnerki… stają przed dylematem co z tym faktem zrobić. Okazuje się że całkiem spory procent z nich postanawia pozostać w związku z osobą, która nagle staje się także… kobietą (choć owa zmiana może mieć różny wymiar, i czasem jest to tylko przybliżenie się do tego czym w rzeczywistości charakteryzuje się fizycznie kobieta). Oznacza to też jednocześnie, że chcąc nie chcąc znajdują się nagle w relacji homoseksualnej – realnie, lub jeśli osoba która nagle zdeklarowała się jako kobieta, ale skupiła tylko na kreowaniu społecznej płci z pewnych powodów, tylko w zasadzie umownie. Same nie będąc lesbijkami, a nawet w większości biseksualne – gdy tylko dotychczasowy partner bardzo wyraźnie przekształci się w kobietę w kategoriach w jakich jest to obecnie osiągalne, doświadczają relacji lesbijskiej. Doświadczenia tych kobiet, nie są jednak do tej pory szerzej opisane w tym kraju. Choć faktycznie – osób tych jest niewiele, gdyż zdecydowana większość osób transseksualnych przed podjęciem decyzji o korekcji płci nie była związana z inną osobą, a już tym bardziej związkiem małżeńskim widzianym jako heteroseksualny (liczbę osób TS w heteroseksualnych związkach małżeńskich szacuje się na nie więcej jak ok. 10% w Polsce).



Przykładowo statystyki amerykańskie wykazują, że ok. 50% tzw. biologicznych kobiet, decyduje się postać przy osobie, która będąc dotychczas mężem, partnerem, staje się… żoną, partnerką.



Transseksualizm bardzo destrukcyjnie oddziałuje na stan psychiczny, a gdy nie jest leczony, prowadzić może do bardzo wyraźnego obniżenia komfortu życia. Ogólnie dużo częściej u osób transseksualnych w porównaniu do reszty populacji występują myśli, czy próby samobójcze.



Istotnym wyróżnieniem (jednym z licznych) tematu transseksualizm, jest doświadczenie transfobii, i często homofobii głównie przez transkobiety. Odniesienie do homofobii wynika z faktu traktowania transkobiety za „przebierańców” i gejów. Czyli nieuwzględniania, poszanowania ich płci psychicznej, tożsamości płciowej. Transfobia natomiast wskazuje na nieakceptowanie faktu istnienia możliwości uznania transkobiet za kobiety (i podobnie w przypadku transmężczyzn jako mężczyzn), przy jednoczesnym bardzo wyraźnym stosowaniu mowy nienawiści – od odbierania prawa tym osobom do uznawania się za kobietę lub mężczyznę, nawoływania do leczenia tych osób psychiatrycznie i przyrównywanie transseksualizmu do choroby psychicznej.

Skrajnym przejawem transfobii połączonej z homofobią są fizyczne akty agresji szczególnie skierowane w stronę transkobiet. Co wynika z mizoginicznych postaw – szczególnie wyrażanych ze strony biologicznych mężczyzn. Co roku dochodzi do licznych morderstw i pobić kobiet transseksualnych, a prym w nietolerancji i aktach zbrodniczych wiedzie Ameryka Południowa. 20. 11. każdego roku uznano za „Dzień Pamięci” tych osób (a także innych oznaczonych jako transpłciowe).



Przywołam tutaj teraz najbardziej przystępną ze względu na formę opisu, grafiki i zdjęcia, dobrze wprowadzającą w tematykę transseksualizmu w odniesieniu do transkobiet stronę internetową – prowadzoną przez kobietę transseksualną w USA.

“Second Type Woman” (Strona jest w j. angielskim, można użyć translatora który jednak niezbyt zgrabnie tłumaczy, no i jednocześnie nie wyświetlają się wtedy grafiki i zdjęcia.)


Na stronie głównej są odnośniki (trzeba kliknąć na zdjęcie) do dobrze, często szczegółowo opracowanych artykułów koncentrujących się na różnych aspektach związanych z transseksualizmem. Gdzie uwzględniono opis różnic między ciskobietami i transkobietami, opisano hormony, ich oddziaływanie na transkobiety, szeroko rozumianą tranzycję (czyli korektę płci w wymiarze fizycznym, społecznym), operacje i ich skutki, odwołano się do osób młodych i starszych, rodzicielstwa, seksu, opisano przykłady skutecznego wtopienia się w społeczeństwo dzięki udanej korekcie. Całość ilustrowana bardzo dużą liczbą rysunków, tabel, zdjęć.



W Polsce jedyną sensowną stroną internetową odnoszącą się do transseksualizmu jest transseksualizm.pl http://www.transseksualizm.pl/portal.php gdzie jednak dla uzyskania większej liczby informacji wymagane jest zarejestrowanie się, dzięki czemu uzyskuje się dostęp do forum (przy czym skoncentrowano się tam na tym co związane z rynkiem polskim). 



Portal ten nie prezentuje jednak transseksualizmu w taki popularyzatorski sposób jak wspomniana strona „Second Type Woman” – aby osoby nie znające tematu, i nieszczególnie nim zainteresowane, mogły w miarę przystępny sposób przyswoić go choćby z czystej ciekawości. Gdyż twórcy portalu mieli innej intencje. Skoncentrowali się na zbieraniu informacji o sposobie w jaki można korygować płeć przy wsparciu forumowiczek/forumowiczów w warunkach głównie polskich.



(Artykuł został udostępniony do publikacji na tym blogu, pierwotnie napisany dla portalu Kobiety Kobietom).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz